numeracja utworu określa jego kolejność chronologiczną:
[pierwsza data to prawdopodobny rok napisania; druga - rok pierwodruku]

WIERSZE
# 1101 # 1106 # 1111 # 1113 # 1114 # 1116 # 1118 # 1120 # 1121 # 1123
# 1124 # 1125 # 1127 # 1129 # 1138 # 1141 # 1143 # 1144 # 1145 # 1146
# 1147 # 1151 # 1157 # 1158 # 1159 # 1160 # 1161 # 1163 # 1165 # 1168
# 1169 # 1172 # 1173 # 1176 # 1182 # 1186 # 1189 # 1190 # 1193 # 1198
# 1199 # 1200


# 1101
(Between the form of Life and Life)

Between the form of Life and Life
The difference is as big
As Liquor at the Lip between
And Liquor in the Jug
The latter -- excellent to keep --
But for ecstatic need
The corkless is superior --
I know for I have tried

[1866; 1945]

- - - - -

Między formą życia a życiem
Różnica jest tak ogromna
Jak między winem na wargach
A winem w stągwiach -
To ostatnie - wspaniale przechowasz -
Lecz jedynie odkorkowane
Zaspokoi potrzebę uniesień -
Wiem - próbowałam sama -

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Między formą Życia a Życiem
Różnica jest tak kolosalna
Jak między Trunkiem przy Ustach
A Trunkiem w Dzbanach -
Ten drugi - przechowasz świetnie -
Lecz dopiero odkorkowany
Zaspokaja pragnienie ekstazy -
Wiem - przecież próbowałam.

[Andrzej Szuba]


# 1106
(We do not know the time we lose --)

We do not know the time we lose --
The awful moment is
And takes its fundamental place
Among the certainties --

A firm appearance still inflates
The card -- the chance -- the friend --
The spectre of solidities
Whose substances are sand --

[1867; 1932]

- - - - -

Nie znamy traconego czasu -
Lęk budzi chwila gdy znika -
I zajmuje zasadnicze miejsce
W ustalonych pewnikach -

Pozór stałości rozdyma
Kartę - przyjaciół - szansę -
Upiora solidności której
Istotną treścią jest piasek -

[Ludmiła Marjańska]


# 1111
(Some Wretched creature, savior take)

Some Wretched creature, savior take
Who would exult to die
And leave for thy sweet mercy's sake
Another Hour to me

[1867; 1945]

- - - - -

Zabierz jakąś Biedną istotę,
Która z radością skona,
W swym miłodzierdziu spraw, by mnie
Przypadła Godzina oszczędzona.

[Andrzej Szuba]


# 1113
(There is strength in proving that it can be borne)

There is strength in proving that it can be borne
Although it tear --
What are the sinews of such cordage for
Except to bear
The ship might be of satin had it not to fight --
To walk on seas requires cedar Feet

[1867; 1945]

- - - - -

Znosić cierpliwie co nas rozdziera
Dowodzi siły -
Po cóż by mocne olinowania
Inaczej były -

Okręt z atłasu można by zrobić
Ale go walki zedrą -
Żeby po morzach stąpać - musi
Mieć stopy z cedru

[Ludmiła Marjańska]


# 1114
(The largest Fire ever known)

The largest Fire ever known
Occurs each Afternoon --
Discovered is without surprise
Proceeds without concern --
Consumes and no report to men
An Occidental Town,
Rebuilt another morning
To be burned down again.

[1864; 1914]

- - - - -

Największy ze wszystkich pożar
Wybucha co popołudnia -
Nikogo nie zaskakuje
Nie martwi się nikt, że rozgorzał -
Ogień trawi -
Nikt go nie gasi
Potem Miasto Zachodu
Rankiem odbudowane
Spłonie znowu.

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Największy znany Pożar
Wybucha pod Wieczór, co dzień,
Nikogo nie zaskakuje,
Nikogo nie obchodzi -
I pożera bezkarnie
Jakieś Miasto Zachodu,
Co odbudowane o świcie,
Wieczorem spłonie znowu.

[Andrzej Szuba]


# 1116
(There is another Loneliness)

There is another Loneliness
That many die without --
Not want of friend occasions it
Or circumstances of Lot

But nature, sometimes, sometimes thought
And whoso it befall
Is richer than could be revealed
By mortal numeral --

[1868; 1914]

- - - - -

Jest inna samotność
Że wielu umiera na zewnątrz -
Nie chcą przyjaciół z tej okazji
Czy wielu okoliczności

Ale natura, niekiedy, niekiedy zastanawia
A komu to się zdarza
Czy bogatszy jest kiedy może być objawiony
Śmiertelną cyfrą

[Ryszard Mierzejewski]

* * * * *

Jest jeszcze inna Samotność,
Bez której wielu umiera -
I nie Los jej przyczyną,
Czy brak przyjaciela,

Lecz czasem natura, a czasem myśl,
Która, gdy komuś się zdarzy,
Ten bogatszym się mieni
Od całej śmiertelnych gromady -

[Andrzej Szuba]


# 1118
(Exhilaration is the Breeze)

Exhilaration is the Breeze
That lifts us from the Ground
And leaves us in another place
Whose statement is not found --

Returns us not, but after time
We soberly descend
A little newer for the term
Upon Enchanted Ground --

[1868; 1914]

- - - - -

Euforia jest tą Bryzą,
Co unosi nas z tego Świata
I zostawia w takim miejscu,
Którego nie ma na Mapach -

Lecz nie odsyła nas potem,
Bo sami statecznie wracamy,
Już odmienieni przez pobyt
W Krainie Zaczarowanej -

[Andrzej Szuba]


# 1120
(This slow Day moved along --)

This slow Day moved along --
I heard its axles go
As if they could not hoist themselves
They hated motion so --

I told my soul to come --
It was no use to wait --
We went and played and came again
And it was out of sight --

[1868; 1945]

- - - - -

Dzień lenił się i zwłóczył -
Słyszałam głośne jęki
Protestujących osi -
Bardzo nie chciały się kręcić

By nie czekać, kazałam przyjść duszy
I skracałyśmy czas zabawą,
Gdy igraszki dobiegły końca,
Po dniu nie było śladu -

[Andrzej Szuba]

* * * * *

Ten ciężki Dzień posuwał się -
Słyszałam jego osie
Jakby nie mogły się podźwignąć
Tak ruch był im nieznośny -

Kazałam swojej duszy przyjść -
Czekać nie było po co -
Poszłyśmy i grałyśmy i wróciłyśmy
Wtedy zniknął z oczu -

[Krystyna Lenkowska]


# 1121
(Time does go on --)

Time does go on --
I tell it gay to those who suffer now --
They shall survive --
There is a sun --
They don't believe it now --

[1868; 1945]

- - - - -

Przecież czas płynie -
Mówię beztrosko cierpiącym -
Wszystko przetrwają -
I słońce świeci -
Teraz powątpiewają -

[Andrzej Szuba]


# 1123
(A great Hope fell)

A great Hope fell
You heard no noise
The Ruin was within
Oh cunning wreck that told no tale
And let no Witness in

The mind was built for mighty Freight
For dread occasion planned
How often foundering at Sea
Ostensibly, on Land

A not admitting of the wound
Until it grew so wide
That all my Life had entered it
And there were troughs beside

A closing of the simple lid
That opened to the sun
Until the tender Carpenter
Perpetual nail it down --

[1868; 1945]

- - - - -

Runęła wielka nadzieja
Nie słyszałeś upadku
Gruzy zostały wewnątrz
Przezorny rozbitek nic nie rzekł -
Nie wpuścił świadków -

Umysł dla cięższych ładunków
Zbudowano - na los straszny gdy zbłądzi -
Jak często zapadając się w morze
Udaje że jest na lądzie

I nie przyznaje się do rany
Aż staje się tak głęboka
Że zmieści całe moje życie
Tylko sączki zostaną po bokach

Zawartego skromnego wieka
Dotąd otwartego ku słońcu
Nim czuły cieśla ćwieki
Wiekuiste wbije w nie w końcu

[Ludmiła Marjańska]


# 1124
(Had we known the Ton she bore)

Had we known the Ton she bore
We had helped the terror
But she straighter walked for Freight
So be hers the error --

[1868; 1945]

- - - - -

Ponieślibyśmy z nią ten Ciężar,
Który jej plecy zginał,
Ale trzymała się tak dzielnie,
Więc sama sobie winna -

[Andrzej Szuba]


# 1125
(Oh Sumptuous moment)

Oh Sumptuous moment
Slower go
That I may gloat on thee --
'Twill never be the same to starve
Now I abundance see --

Which was to famish, then or now --
The difference of Day
Ask him unto the Gallows led --
With morning in the sky --

[1868; 1945]

- - - - -

Nie spiesz się,
Piękna chwilo,
Nie mogę się ciebie nachwalić -
Po takiej uczcie głód
Nigdy nie będzie tym samym -

Co znaczy umierać z głodu,
Powie wam każdy skazaniec,
Prowadzony na Szubienicę
W śliczny poranek -

[Andrzej Szuba]


# 1127
(Soft as the massacre of Suns)

Soft as the massacre of Suns
By Evening's Sabres slain

[1868; 1945]

- - - - -

Spokojne jak mięso Słońc
Zmasakrowanych Szablami Wieczoru.

[Andrzej Szuba]


# 1129
(Tell all the Truth but tell it slant --)

Tell all the Truth but tell it slant --
Success in Circuit lies
Too bright for our infirm Delight
The Truth's superb surprise

As Lightning to the Children eased
With explanation kind
The Truth must dazzle gradually
Or every man be blind --

[1868; 1945]

- - - - -

Mów całą Prawdę - lecz stopniowo -
Ostrożnie i okrężnie -
Nie zniesie błysku nagłej Prawdy
Nasz Zachwyt niedołężny -
Jak Błyskawica - gdy się Dziecku
Naturę jej naświetli -
Tak prawda niech olśniewa z wolna,
Abyśmy nie oślepli -

[Stanisław Barańczak]

* * * * *

Mów całą prawdę lecz nie wprost -
Sukces w okrężnej drodze leży
Odblasku niespodzianej prawdy
Nasz słaby zmysł nie zmierzy.

Jak błyskawica objaśniana
Dzieciom - by pojęły ją lepiej
Tak prawda musi olśniewać stopniowo
Inaczej wszystkich oślepi.

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Mów całą Prawdę ale nie mów wprost -
Lepsza gra Okrężna
Nie zdzierży błysku nagłej Prawdy
Nasz Zachwyt niedołężny.

Jak Błyskawica gdy się Dzieciom
Jej istotę naświetla
Prawda musi razić stopniowo
By się nie oślepło -

[Krystyna Lenkowska]


# 1138
(A Spider sewed at Night)

A Spider sewed at Night
Without a Light
Upon an Arc of White.

If Ruff it was of Dame
Or Shroud of Gnome
Himself himself inform.

Of Immortality
His Strategy
Was Physiognomy.

[1869; 1891]

- - - - -

Pająk szył Nocą
Po Ciemku
Na Łuku Bieli.

Czy to Kreza dla Damy
Czy Całun dla Gnoma
Sam siebie informuje.

Jego Strategia
To Nieśmiertelności
Fizjonomia.

[Krystyna Lenkowska]


# 1141
(The Face we choose to miss --)

The Face we choose to miss --
Be it but for a Day
As absent as a Hundred Years,
When it has rode away.

[1869; 1914]

- - - - -

Tak bywa z Twarzą wytęsknioną,
Że kiedy nas odjedzie,
Jakby nie było jej Sto Lat,
A tylko Doba zejdzie.

[Andrzej Szuba]


# 1143
(The Work of Her that went,)

The Work of Her that went,
The Toil of Fellows done --
In Ovens green our Mother bakes,
By Fires of the Sun.

[1869; 1955]

- - - - -

Pracę tej, co odeszła,
I Trud jej pomagierów -
Słonecznym Ogniem Nasza Matka
Wypala w zielonym Piecu.

[Andrzej Szuba]


# 1144
(Ourselves we do inter with sweet derision.)

Ourselves we do inter with sweet derision.
The channel of the dust who once achieves
Invalidates the balm of that religion
That doubts as fervently as it believes.

[1869; 1894]

- - - - -

Pochówek to nie czas na śmiech czy drwiny.
Ktoś, kto do grobu zstąpi,
Kwestionuje balsamy religii,
Która równie gorąco wierzy, co wątpi.

[Andrzej Szuba]


# 1145
(In thy long Paradise of Light)

In thy long Paradise of Light
No moment will there be
When I shall long for Earthly Play
And mortal Company --

[1869; 1945]

- - - - -

Nigdy się tak nie zdarzy,
Bym w twoim Świetlistym Raju
Zatęskniła za Ziemską Zabawą
I śmiertelników Kompanią -

[Andrzej Szuba]


# 1146
(When Etna basks and purrs)

When Etna basks and purrs
Naples is more afraid
Than when she show her Garnet Tooth --
Security is loud --

[1869; 1914]

- - - - -

Gdy Etna Pławi się w słońcu i mruczy,
Neapol ze strachu się trzęsie -
Bardziej niż kiedy Szczerzy Zęby i ryczy
Im głośniej, tym bezpieczniej -

[Andrzej Szuba]


# 1147
(After a hundred years)

After a hundred years
Nobody knows the Place
Agony that enacted there
Motionless as Peace

Weeds triumphant ranged
Strangers strolled and spelled
At the lone Orthography
Of the Elder Dead

Winds of Summer Fields
Recollect the way --
Instinct picking up the Key
Dropped by memory --

[1869; 1891]

- - - - -

Gdy długi wiek ustanie
Nie pojmiesz miejsca duchów,
W agonii zmartwychwstaniesz
W pokoju jak w bezruchu

Wśród chwastów triumfujących
Usłyszysz szepty obcych
W języku znikającym
Ku śmierci odchodzących

Pól letnich wiatry smagłe
Szukają dróg zbawionych,
W pamięci błysku nagłym
Podniesiesz klucz zgubiony

[Kazimierz Żarski]


# 1151
(Soul, take thy risk.)

Soul, take thy risk.
With Death to be
Were better than be not
With thee

[1869; 1945]

- - - - -

Duszo, podejmij ryzyko -
Istnieć ze śmiercią lepiej -
Niżeli istnieć
Bez ciebie.

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Zaryzykuj, Duszo.
Lepiej już nie wstać z Grobu,
Niż nie być
Z tobą.

[Andrzej Szuba]


# 1157
(Some Days retired from the rest)

Some Days retired from the rest
In soft distinction lie
The Day that a Companion came
Or was obliged to die

[1870; 1914]

- - - - -

Są Dni różniące się od reszty,
Dni poniekąd szczególne,
Kiedy pojawiał się Przyjaciel
Lub kiedy musiał umrzeć.

[Andrzej Szuba]


# 1158
(Best Witchcraft is Geometry)

Best Witchcraft is Geometry
To the magician's mind --
His ordinary acts are feats
To thinking of mankind.

[1870; 1932]

- - - - -

Czary - najwyżej Geometrią
Są dla umysłu maga -
To, w czym widzimy cud - od niego
Przeciętności wymaga. 

[Stanisław Barańczak]


# 1159
(Great Streets of silence led away)

Great Streets of silence led away
To Neighborhoods of Pause --
Here was no Notice -- no Dissent
No Universe -- no laws --

By Clocks, 'twas Morning, and for Night
The Bells at Distance called --
But Epoch had no basis here
For Period exhaled.

[1870; 1891]

- - - - -

Wielkie Ulice Ciszy wiodły
Ku Peryferiom Pauz -
Tu - bez Obwieszczeń - bez Protestów -
Kosmosu - Praw - trwał Czas -

Zegar wskazywał Ranek - Wieczór
Głosiły w Dali Dzwony -
Lecz tu - nie miała podstaw Epoka -
By Okres nazwać minionym.

[Stanisław Barańczak]


# 1160
(He is alive, this morning --)

He is alive, this morning --
He is alive -- and awake --
Birds are resuming for Him --
Blossoms -- dress for His Sake.
Bees -- to their Loaves of Honey
Add an Amber Crumb
Him -- to regale -- Me -- Only --
Motion, and am dumb.

[1870; 1955]

- - - - -

On żyje - dzisiaj rano -
On żyje - już się obudził -
Kwiaty - dla Niego się stroją -
Ptaki dla Niego się trudzą.
Pszczoły - podejmą Go Miodem,
Dla Niego Dań Bursztynowa,
Tylko ode mnie - gest skromny,
Stanie przed Nim niemowa.

[Andrzej Szuba]


# 1161
(Trust adjust her "Peradventure" --)

Trust adjust her "Peradventure" --
Phantoms entered "and not you."

[1870; 1931]

- - - - -

Ufność przymierza swoje "Być może" -
Na to widma: "a nie ty".

[Andrzej Szuba]


# 1163
(God made no act without a cause,)

God made no act without a cause,
Nor heart without an aim,
Our inference is premature,
Our premises to blame.

[1870; 1894]

- - - - -

Bóg nic nie stworzył bez przyczyny,
Każde serce ma swoje zadanie,
Przedwczesne są nasze wnioski,
Nasze przesłanki naganne.

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Bóg nie stworzył serca bez celu,
Niczego też bez przyczyny,
Pochopne są nasze wnioski,
Nasze przesłanki fałszywe.

[Andrzej Szuba]


# 1165
(Contained in this short Life)

Contained in this short Life
Are magical extents
The soul returning soft at night
To steal securer thence

As Children strictest kept
Turn soonest to the sea
Whose nameless Fathoms slink away
Beside infinity

[1870; 1945]

- - - - -

W tym krótkim życiu jest zawarta
Magiczna przestrzeń -
Dusza cicho wraca tam nocą
By się wykraść stamtąd bezpieczniej -

Tak dzieci im krócej trzymane
Tym prędzej ku morzu gonią
Gdzie bezdenne nienazwane głębie
Mkną w nieskończoność

[Ludmiła Marjańska]


# 1168
(As old as Woe --)

As old as Woe --
How old is that?
Some eighteen thousand years --
As old as Bliss
How old is that
They are of equal years

Together chiefest they ard found
But seldom side by side
From neither of them tho' he try
Can Human nature hide

[1870; 1945]

- - - - -

Tyle lat co Niedola -
To znaczy ile?
Jakieś osiemnaście tysięcy -
Tyle lat co Szczęście -
To znaczy ile?
Tyle samo, nie więcej -

Oboje jednako ważni,
Lecz rzadko ich razem spotkasz,
Przed żadnym z nich, choćby chciała,
Nie ukryje się Ludzka Istota.

[Andrzej Szuba]


# 1169
(Lest they should come -- is all my fear)

Lest they should come -- is all my fear
When sweet incarcerated here

[1870; 1945]

- - - - -

Jedyny lęk - że będą chcieli
Nawiedzić mnie w tej słodkiej celi.

[Andrzej Szuba]


# 1172
(The Clouds their Backs together laid)

The Clouds their Backs together laid
The North begun to push
The Forests galloped till they fell
The Lightning played like mice

The Thunder crumbled like a stuff
How good to be in Tombs
Where Nature's Temper cannot reach
Nor missile ever comes

[1870; 1890]

- - - - -

Chmurzyska całym ciężarem
Zaczęły napierać na Północ,
Las - biegnąc - padł ze zmęczenia,
Błyskawice igrały jak szczury.

I rozległ się trzask Piorunów -
Jak bezpiecznie być musi w Grobowcach,
Gdzie nie straszne Kaprysy Natury,
Gdzie nic złego mieszkańców nie spotka.

[Andrzej Szuba]


# 1173
(The Lightning is a yellow Fork)

The Lightning is a yellow Fork
From Tables in the sky
By inadvertent fingers dropt
The awful Cutlery

Of mansions never quite disclosed
And never quite concealed
The Apparatus of the Dark
To ignorance revealed.

[1870; 1945]

- - - - -

Błyskawica - to żółty Widelec
Zrzucony z Obrusa niebios
Przez nieuważne Palce -
Groźne Stołowe Srebro

Domostw nie całkiem jawnych,
Nie całkiem zatajonych -
Zestaw Przyborów Mroku,
Niewiedzy objawiony.

[Stanisław Barańczak]


# 1176
(We never know how high we are)

We never know how high we are
Till we are asked to rise
And then if we are true to plan
Our statures touch the skies --

The Heroism we recite
Would be a normal thing
Did not ourselves the Cubits warp
For fear to be a King --

[1870; 1894]

- - - - -

Nigdy nie znamy wyżyn,
aż nam na nich stanąć trzeba,
a wówczas, jeśli człek dopisze,
to wzrostem sięga nieba.

O tę dzielność, którą każdy pochwali,
nie wypadłoby długo prosić,
gdybyśmy się nie pomniejszali
ze strachu, by królem nie zostać.

[Kazimiera Iłłakowiczówna]

* * * * *

Nie znamy własnej wysokości,
Póki nie każą nam powstać -
Wówczas - gdy wiernie Plan spełniamy -
Nieba sięgamy wzrostem -

Heroizm w pieśniach sławiony
Byłby naszą normalną naturą -
Gdybyśmy Miar nie wypaczali -
Z lęku przed Królewską Posturą -

[Stanisław Barańczak]

* * * * *

Nie znamy własnej wielkości
Nim ktoś nam powie, by powstać
Wówczas gdyśmy wierni planom
Nieba nasza sięga postać -

Heroizm jaki głosimy
Może zdałby się na co
Gdybyśmy nie paczyli miary
Z lęku by nie stać się władcą -

[Ludmiła Marjańska]


# 1182
(Remembrance has a Rear and Front --)

Remembrance has a Rear and Front --
'Tis something like a House --
It has a Garret also
For Refuse and the Mouse.

Besides the deepest Cellar
That ever Mason laid --
Look to it by its Fathoms
Ourselves be not pursued --

[1871; 1896]

- - - - -

Pamięć jest na kształt domu -
Ma tylne wyjście i front
Ma poddasze dla myszy
I na rupiecie kąt.

Prócz nich najgłębszą z piwnic
Kiedykolwiek położoną przez murarza -
Baczmy, by jej głębokość
Nie zaczęła nas samych przerażać -

[Ludmiła Marjańska]


# 1186
(Too few the mornings be,)

Too few the mornings be,
Too scant the nights.
No lodging can be had
For the delights
That come to earth to stay,
But no apartment find
And ride away.

[1871; 1894]

- - - - -

Za mało poranków,
Zbyt skąpo nocy,
Nie ma miejsca
Dla rozkoszy,
Co ziemię nawiedzają,
A nie znajdując kwatery,
Pierzchają.

[Andrzej Szuba]


# 1189
(The Voice that stands for Floods to me)

The Voice that stands for Floods to me
Is sterile borne to some --
The Face that makes the Morning mean
Glows impotent on them --

What difference in Substance lies
That what is Sum to me
By other Financiers be deemed
Exclusive Property!

[1871; 1945]

- - - - -

Głos, który dla mnie falą przypływu -
To dźwięk jałowy dla innych -
Twarz, która wagi przydaje dniu,
Dla nich jaśnieje bezsilnie -

Jak różna bywa waga spraw -
Co dla mnie znaczną sumą będzie
Dla innych finansistów znaczy
Wyłącznie nędzę!

[Ludmiła Marjańska]


# 1190
(The Sun and Fog contested)

The Sun and Fog contested
The Government of Day --
The Sun took down his Yellow Whip
And drove the Fog away --

[1871; 1945]

- - - - -

Słońce i mgła walczyły
O panowanie nad dniem -
Słońce chwyciło złoty bicz
I przepędziło mgłę -

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Walczyło Słońce z Mgłą
O Władzę nad Dniem -
Słońce strzeliło Żółtym Batem
I przegoniło Mgłę -

[Andrzej Szuba]


# 1193
(All men for Honor hardest work)

All men for Honor hardest work
But are not known to earn --
Paid after they have ceased to work
In Infamy or Urn --

[1871; 1945]

- - - - -

Wszyscy ludzie najciężej
Pracują dla Idei -
A zapłatą za ich wysiłek
Jest Urna lub Zapomnienie -

[Andrzej Szuba]

* * * * *

O Dobre Imię cały ten trud,
Lecz niewiadoma zapłata -
W walucie Niesławy lub Urny,
Gdy skończą się trudu lata.

[Tadeusz Sławek]


# 1198
(A soft Sea washed around the House)

A soft Sea washed around the House
A Sea of Summer Air
And rose and fell the magic Planks
That sailed without a care --
For Captain was the Butterfly
For Helmsman was the Bee
And an entire universe
For the delighted crew.

[1871; 1945]

- - - - -

Morze łagodnie omywało Dom,
Morze Letniego Powietrza,
Chwiał się na fali magiczny Pokład,
Płynęła łódź bezpieczna -
Bo Kapitanem był Motyl,
Sternikiem była Pszczoła,
Przestworzami wszechświata
Żeglowała szczęśliwa załoga.

[Andrzej Szuba]


# 1199
(Are Friends Delight or Pain?)

Are Friends Delight or Pain?
Could Bounty but remain
Riches were good --

But if they only stay
Ampler to fly away
Riches are sad.

[1871; 1896]

- - - - -

Przyjaciele - to Ból czy Rozkosz?
Uwierzyłabym w Szczodrość Boską,
Gdyby zostali -

Lecz jeśli są na tym świecie,
By tym liczniej odlecieć,
Dar jest bolesny.

[Andrzej Szuba]


# 1200
(Because my Brook is fluent)

Because my Brook is fluent
I know 'tis dry --
Because my Brook is silent
It is the Sea --

And startled at its rising
I try to flee
To where the Strong assure me
Is "no more Sea" --

[1871; 1945]

- - - - -

Mój Potok jest elokwentny,
To znaczy, że już wysechł -
Mój Potok zaniemówił,
To znaczy, że stał się Morzem -

Zaskoczona, że tak wezbrał,
Próbuję uciekać
Tam, gdzie zapewnią mnie Mocni:
"Morza już więcej nie ma" -

[Andrzej Szuba]



Emily