numeracja utworu określa jego kolejność chronologiczną:
[pierwsza data to prawdopodobny rok napisania; druga - rok pierwodruku]

WIERSZE
# 1304 # 1306 # 1308 # 1309 # 1311 # 1312 # 1320 # 1322 # 1328 # 1329
# 1331 # 1332 # 1333 # 1334 # 1335 # 1338 # 1341 # 1350 # 1354 # 1356
# 1360 # 1362 # 1365 # 1366 # 1368 # 1372 # 1376 # 1377 # 1378 # 1381
# 1389 # 1391 # 1392 # 1397 # 1398 # 1399 # 1400


# 1304
(Not with a Club, the Heart is broken)

Not with a Club, the Heart is broken
Nor with a Stone --
A Whip so small you could not see it
I've known

To lash the Magic Creature
Till it fell,
Yet that Whip's Name
Too noble then to tell.

Magnanimous as Bird
By Boy descried --
Singing unto the Stone
Of which it died --

Shame need not crouch
In such an Earth as Ours --
Shame -- stand erect --
The Universe is yours.

[1874; 1896]

- - - - -

Nie maczuga złamała serce
Ani kamień -
Biczyk tak mały że niewidoczny
Nawet i dla mnie

Bat tę magiczną istotę smagał
Póki nie legła -
Lecz aby imię bata nazwać
Nazbyt szlachetna.

Bo wielkoduszna jak ów ptak
Przez chłopca wypatrzony -
Co śpiewał do kamienia - nim
Spadł martwy - ugodzony -

Hańba nie musi się kulić
Na takiej jak nasza planecie -
Hańba trzyma się prosto -
Inaczej niż we Wszechświecie.

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Ni Pałką, ni Kamieniem
Serca się nie skruszy -
Widok wiotkiej Witki
Bardzo mnie poruszył,

Gdy ów Twór Czarowny
Bez litości cięła,
Lecz się nie ośmielę
Wyznać tej witki imienia.

Jak Ptak wielkoduszna,
Co pieśnią wybacza Ręce -
Która Kamień rzuciła,
Choć umiera w męce -

Na tym Ziemskim Padole
Wstyd niech się nie kuli -
Twoim jest Wszechświat -
Wstydzie - powstań dumnie.

[Tadeusz Sławek]


# 1306
(Surprise is like a thrilling -- pungent --)

Surprise is like a thrilling -- pungent --
Upon a tasteless meat
Alone -- too acrid -- but combined
An edible Delight.

[1874; 1945]

- - - - -

Niespodzianka jest jak - dreszcz przyprawy -
Co smak potrawy zmienia -
Sama - zbyt ostra - lecz ze strawą
Rozkosz dla podniebienia.

[Andrzej Szuba]


# 1308
(The Day she goes)

The Day she goes
Or Day she stays
Are equally supreme --
Existence has a stated width
Departed, or at Home --

[1874; 1945]

- - - - -

Dzień, gdy odchodzi,
I Dzień, gdy zostaje,
Oba są doskonałe -
Czy Jest, czy go Nie Ma,
Życie ma wartość stałą -

[Andrzej Szuba]


# 1309
(The Infinite a sudden Guest)

The Infinite a sudden Guest
Has been assumed to be --
But how can that stupendous come
Which never went away?

[1874; 1945]

- - - - -

Podobno Nieskończoność
To Gość niespodziewany -
Jak może zaskakiwać coś,
Co zawsze było z nami?

[Andrzej Szuba]


# 1311
(This dirty -- little -- Heart)

This dirty -- little -- Heart
Is freely mine.
I won it with a Bun --
A Freckled shrine --

But eligibly fair
To him who sees
The Visage of the Soul
And not the knees.

[1874; 1945]

- - - - -

To zbrukane serduszko
moim jest niewątpliwie,
nabyty za pół darmo
zaśniedziały relikwiarz,

godny wszakże oczu,
co widzą bez osłonek
piękne oblicze duszy,
nie - kolana znużone.

[Kazimiera Iłłakowiczówna]


# 1312
(To break so vast a Heart)

To break so vast a Heart
Required a Blow as vast --
No Zephyr felled this Cedar straight --
'Twas undeserved Blast --

[1874; 1945]

- - - - -

Złamanie wielkiego Serca
Wielkiej Siły wymaga -
To nie Zefir powalił ten smukły Cedr -
Lecz niezasłużony Huragan -

[Andrzej Szuba]


# 1320
(Dear March -- Come in --)

Dear March -- Come in --
How glad I am --
I hoped for you before --

Put down your Hat --
You must have walked --
How out of Breath you are --
Dear March, Come right up the stairs with me --
I have so much to tell --

I got your Letter, and the Birds --
The Maples never knew that you were coming -- till I called
I declare -- how Red their Faces grew --
But March, forgive me -- and
All those Hills you left for me to Hue --
There was no Purple suitable --
You took it all with you --

Who knocks? That April.
Lock the Door --
I will not be pursued --
He stayed away a Year to call
When I am occupied --
But trifles look so trivial
As soon as you have come

That Blame is just as dear as Praise
And Praise as mere as Blame --

[1874; 1896]

- - - - -

Drogi Marcu, przybywaj!
Jakże się cieszę!
Oczekiwałam cię wcześniej.

Zdejmij kapelusz -
Musiałeś iść pieszo
Ależ brakuje ci tchu!
Drogi Marcu, jak się masz?
I co jeszcze?
Czy zostawiłeś Naturę w dobrym zdrowiu?
Och, Marcu, chodź ze mną prosto schodami na górę,
Mam ci tak dużo do opowiedzenia!

Dostałam twój list, i są ptaki;
Klony nigdy nie wiedziały
Że przyszedłeś - Ogłaszam,
Jak rosły ich czerwone twarze!
Ale Marcu, wybacz mi -
I te wszystkie wzgórza,
Które mi zostawiłeś do barwienia;
Nie były odpowiednio purpurowe -
Zabrałeś to wszystko ze sobą.

Kto tam puka? To Kwiecień!
Zamknij drzwi!
Nie chcę być ścigana!
Nie odzywał się od roku
Kiedy byłam zajęta.
Ale drobiazgi wyglądają tak trywialnie
kiedy wnet przyszedłeś.

Ta wina jest równie droga jak pochwała
A pochwała tak samo jak wina.

[Ryszard Mierzejewski]

* * * * *

Marcu drogi - Wejdź -
Jakże się cieszę -
Tak długo już czekam -
Powieś swój Kapelusz -
Strudzonyś długim marszem -
Tchu ci wprost brakuje -
Marcu drogi, jak się masz, ty i cała Reszta -
W Natury domu wszyscy zdrowi?
Och, Marcu, pójdź ze mną schodami na górę -
Wszystko ci opowiem -
List od ciebie przyszedł, przyleciały Ptaki -
Nie wiedziały, że przybędziesz, Klony - póki im nie rzekłam -
Wyznaję - poczerwieniały strasznie ich Oblicza -
Wybacz mi, Marcu, kazałeś mi barwić Wzgórza -
Lecz zostałam z niczym,
Bo wszystkie Szkarłaty ze sobą zabrałeś -
Nie wykonałam zadania z tych przyczyn -

Kto się dobija? To Kwiecień.
Nie otwieraj -
Przychodzi, gdym zajęta,
Choć cały rok zwlekał, przechera -
Wszystkie te drobiazgi wraz z twoim przyjściem
Stały się nieważne

Wina tak droga jak Pochwała,
Pochwała tak nikła jak Wina -

[Tadeusz Sławek]


# 1322
(Floss won't save you from an Abyss)

Floss won't save you from an Abyss
But a Rope will --
Notwithstanding a Rope for a Souvenir
Is not beautiful --

But I tell you every step is a Trough --
And every stop a Well --
Now will you have the Rope or the Floss?
Prices reasonable --

[1874; 1945]

- - - - -

Nie Nić jedwabna wyratuje cię z Otchłani,
Lecz gruba Lina –
Chociaż Zwój Liny niezbyt się nadaje
Na upominek –

Ale powiem ci, że każdy krok to Przepaść –
Studnia – gdziekolwiek staniesz –
I cóż wolisz – Konopie czy Jedwab?
Ceny – umiarkowane -

[Stanisław Barańczak]


# 1328
(The vastest earthly Day)

The vastest earthly Day
Is shrunken small
By one Defaulting Face
Behind a Pall --

[1874; 1945]

- - - - -

Najdłuższy ziemski Dzień
Zmienia się w chwilę
Za sprawą jednej Twarzy
Przykrytej Kirem -

[Andrzej Szuba]


# 1329
(Whether they have forgotten)

Whether they have forgotten
Or are forgetting now
Or never remembered --
Safer not to know --

Miseries of conjecture
Are a softer woe
Than a Fact of Iron
Hardened with I know --

[1874; 1945]

- - - - -

Bo czy zapomnieli,
Czy zapomną teraz,
Czy nie pamiętali -
Lepsza już niewiedza -

Piekiełko przypuszczeń
To mniejsza niedola
Niż Żelazne Fakty,
Kiedy wiesz do końca -

[Andrzej Szuba]


# 1331
(Wonder -- is not precisely Knowing)

Wonder -- is not precisely Knowing
And not precisely Knowing not --
A beautiful but bleak condition
He has not lived who has not felt --

Suspense -- is his maturer Sister --
Whether Adult Delight is Pain
Or of itself a new misgiving --
This is the Gnat that mangles men --

[1874; 1945]

- - - - -

Domysł - to nie całkiem nie Wiedzieć
I Wiedzieć nie całkiem -
Piękny lecz pusty stan
Nie żyje ten kto nie doznaje -

Niepewność - to jego dojrzalsza Siostra -
Czy Dorosła Rozkosz jest Bólem
Czy z niej nowa obawa -
To jest ten Mol co ludzi katuje -

[Krystyna Lenkowska]


# 1332
(Pink -- small -- and punctual --)

Pink -- small -- and punctual --
Aromatic -- low --
Covert -- in April --
Candid -- in May --
Dear to the Moss --
Known to the Knoll --
Next to the Robin
In every human Soul --
Bold little Beauty
Bedecked with thee
Nature forswears
Antiquity --

[1875; 1890]

- - - - -

Różowy - mały - i punktualny -
Pachnący - skromny -
Skryty - w kwietniu -
Szczery - w maju -
Drogi Mchom -
Znajomy Pagórka -
Miły każdej Duszy -
Jak Jaskółka -
Dzielna Śliczności
Strojna w ciebie
Natura wyrzeka się
Starości -

[Andrzej Szuba]


# 1333
(A little Madness in the Spring)

A little Madness in the Spring
Is wholesome even for the King,
But God be with the Clown --
Who ponders this tremendous scene --
This whole Experiment of Green --
As if it were his own!

[1875; 1914]

- - - - -

Trochę Szaleństwa w Kwietniu-Maju
Nawet Królowi się przydaje,
Lecz Bóg niech strzeże Błazna -

Co zgłębia ogrom całej sceny -
Ten Eksperyment Zieleni -
Jak gdyby była jego własna!

[Stanisław Barańczak]

* * * * *

Szaleństwo wiosny tak rozczula
Że zdrowe jest nawet dla króla,
Lecz Boże zlituj się nad błaznem -
Co eksperyment tej zieleni
I jej wspaniałość chce ocenić
Jak osiągnięcie swoje własne!

[Ludmiła Marjańska]


# 1334
(How soft this Prison is)

How soft this Prison is
How sweet these sullen bars
No Despot but the King of Down
Invented this repose

Of Fate if this is All
Has he no added Realm
A Dungeon but a Kinsman is
Incarceration -- Home.

[1875; 1951]

- - - - -

Jak urocze są te posępne kraty,
Jakie miłe jest to Więzienie,
Nie Despota, ale Puchowy Król
Wymyślił to schronienie.

Jeśli Los Wszystko to sprawił,
Czyż nie pamiętał też o tym,
By Loch był nam Krewniakiem,
A uwięzienie Domem.

[Andrzej Szuba]


# 1335
(Let me not mar that perfect Dream)

Let me not mar that perfect Dream
By an Auroral stain
But so adjust my daily Night
That it will come again.

Not when we know, the Power accosts --
The Garment of Surprise
Was all our timid Mother wore
At Home -- in Paradise.

[1875; 1947]

- - - - -

Niech tego snu doskonałość
nie zginie od skazy świtu!
Obym me noce tak kształtowała,
by ów sen do mnie znów zawitał.

[Kazimiera Iłłakowiczówna]


# 1338
(What tenements of clover)

What tenements of clover
Are fitting for the bee,
What edifices azure
For butterflies and me --
What residences nimble
Arise and evanesce
Without a rhythmic rumor
Or an assaulting guess.

[1875; 1894]

- - - - -

Jaki dom z koniczyny
Szykuje się dla pszczoły,
Jaki dla mnie i dla motyla
Gmach lazurowy -
Jakie rezydencje ulotne
Powstają, aby przeminąć potem -
Bez uporczywych plotek,
Czy złośliwych pogłosek.

[Andrzej Szuba]


# 1341
(Unto the Whole -- how add?)

Unto the Whole -- how add?
Has "All" a further realm --
Or Utmost an Ulterior?
Oh, Subsidy of Balm!

[1875; 1945]

- - - - -

Do Całości - jak można coś dodać?
Czy za "Wszystkim" - w inny Region wkraczamy?
Ostateczność - czy ma Ciąg dalszy?
O, Uzupełnień Balsamy!

[Stanisław Barańczak]

* * * * *

Do Całości - jak dodać?
A Pełnię - jak Uzupełnić?
A Nieskończoność - jak Skończyć?
O, Balsamie Dopełnień!

[Andrzej Szuba]


# 1350
(Luck is not chance --)

Luck is not chance --
It's Toil --
Fortune's expensive smile
Is earned --
The Father of the Mine
Is that old-fashioned Coin
We spurned --

[1875; 1945]

- - - - -

Szczęście to nie traf -
To Znój -
O cenny uśmiech Fortuny
Toczy się bój -

Ojcem Kopalni
Jest staroświecka Moneta,
Którą wzgardziliśmy -

[Andrzej Szuba]


# 1354
(The Heart is the Capital of the Mind --)

The Heart is the Capital of the Mind --
The Mind is a single State --
The Heart and the Mind together make
A single Continent --

One -- is the Population --
Numerous enough --
This ecstatic Nation
Seek -- it is Yourself.

[1875; 1929]

- - - - -

Serce to Stolica Umysłu -
Umysł - Państwo osobne -
Serce i Umysł razem -
Osobny Kontynent -

W sumie - Populacja
Dość liczna -
Ten Naród - to Ty -
Ekstatyczna.

[Andrzej Szuba]


# 1356
(The Rat is the concisest Tenant.)

The Rat is the concisest Tenant.
He pays no Rent.
Repudiates the Obligation --
On Schemes intent

Balking our Wit
To sound or circumvent --
Hate cannot harm
A Foe so reticent --
Neither Decree prohibit him --
Lawful as Equilibrium.

[1876; 1891]

- - - - -

Szczur - najtreściwszy z Lokatorów.
Nie chce rozmieniać się na drobne
Płacenia Czynszu - Zobowiązań -
Zaprząta go jeden Problem:

Jak nam przeszkodzić, gdy go Siłą
Zwalczamy lub Sposobem -
Nienawiść nie da sobie rady
Z takim milkliwym Wrogiem -
Dekret na próżno z nim się zmaga -
Szczur zgodny z Prawem jest jak Równowaga.

[Stanisław Barańczak]

* * * * *

Szczur komornego nie płaci,
To powściągliwy lokator.
Wypiera się zobowiązań -
Oddany tylko schematom -

Udaremnia nasze podstępy
Łatwo je odgadł -
Nawet nienawiść nie zrani
Tak milkliwego wroga -
Żaden tu dekret nie pomaga -
Legalny jest jak równowaga.

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Szczur to najtreściwszy Najemca.
Nie płaci Renty.
Nie uznaje Obowiązku -
Intrygami zajęty

Drwi z naszego Rozumu
By sondować, przechytrzać -
Wstręt nie może krzywdzić
Tak cichego Wroga -
Żaden Dekret go nie zabrania -
Uprawnionego jak Równowaga.

[Krystyna Lenkowska]


# 1360
(I sued the News -- yet feared -- the News)

I sued the News -- yet feared -- the News
That such a Realm could be --
"The House not made with Hands" it was --
Thrown open wide to me --

[1876; 1931]

- - - - -

Nie wierzyłam - choć z lękiem -
Że takie Królestwo istnieje -
"Dom nie zbudowany Rękami" -
Otworzył przede mną podwoje -

[Andrzej Szuba]


# 1362
(Of their peculiar light)

Of their peculiar light
I keep one ray
To clarify the Sight
To seek them by --

[1876; 1931]

- - - - -

Zachowam jeden promień
Z ich osobliwego światła,
Aby wyostrzyć Wzrok,
Którym ich będę szukała -

[Andrzej Szuba]


# 1365
(Take all away --)

Take all away --
The only thing worth larceny
Is left -- the Immortality --

[1876; 1891]

- - - - -

Zabierz wszystko -
I tak zostawisz jedną cenną
Rzecz - Nieśmiertelność -

[Andrzej Szuba]


# 1366
(Brother of Ingots -- Ah Peru --)

Brother of Ingots -- Ah Peru --
Empty the Hearts that purchased you --

[1876; 1945]

- - - - -

Bracie Sztab Złota - Ach, Peru miłe -
Puste są Serca, co cię nabyły -

[Andrzej Szuba]


# 1368
(Love's stricken "why")

Love's stricken "why"
Is all that love can speak --
Built of but just a syllable
The hugest hearts that break.

[1876; 1894]

- - - - -

Osłupiałe "dlaczego"
To cała mowa Miłości —
Najpotężniejsze serce 
Druzgoczą te trzy zgłoski.

[Stanisław Barańczak]

* * * * *

Zbolałe "dlaczego"
To język miłości -
Najtwardsze serce
Łamią te trzy zgłoski.

[Andrzej Szuba]


# 1372
(The Sun is one -- and on the Tare)

The Sun is one -- and on the Tare
He doth as punctual call
As on the conscientious Flower
And estimates them all --

[1876; 1945]

- - - - -

Słońce - jednako punktualnie
Nawiedza Wykę
I sumienne Kwiatki,
I ocenia wszystkie -

[Andrzej Szuba]


# 1376
(Dreams are the subtle Dower)

Dreams are the subtle Dower
That make us rich an Hour --
Then fling us poor
Out of the purple Door
Into the Precinct raw
Possessed before --

[1876; 1945]

- - - - -

Sny - Posag nieznaczny -
Przez Godzinę jesteś bogatszy -
Potem - jak ostatnia biedota
Wylatujesz za fioletowe Wrota
I jesteś w twardej Rzeczywistości,
Gdzieś wcześniej gościł -

[Andrzej Szuba]


# 1377
(Forbidden Fruit a flavor has)

Forbidden Fruit a flavor has
That lawful Orchards mocks --
How luscious lies within the Pod
The Pea that Duty locks --

[1876; 1896]

- - - - -

Zakazany owoc ma smak,
Który z sadów legalnych drwi -
Zamknięty przez obowiązek
Jakże słodki groszek w strąku śpi -

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Słodycz zakazanego Owocu
Drwi z legalnych słodkości -
Jak soczysty jest groszek w Strąku,
Zamknięty na klucz Powinności -

[Andrzej Szuba]


# 1378
(His Heart was darker than the starless night)

His Heart was darker than the starless night
For that there is a morn
But in this black Receptacle
Can be no Bode of Dawn

[1876; 1945]

- - - - -

Jego Serce mroczniejsze od bezgwiezdnej nocy:
Ratunek w porannym blasku -
Ale ta czarna Studnia
Nie Zapowiada Brzasku.

[Andrzej Szuba]


# 1381
(I suppose the time will come)

I suppose the time will come
Aid it in the coming
When the Bird will crowd the Tree
And the Bee be booming.

I suppose the time will come
Hinder it a little
When the Corn in Silk will dress
And in Chintz the Apple

I believe the Day will be
When the Jay will giggle
At his new white House the Earth
That, too, halt a little --

[1876; 1945]

- - - - -

Przypuszczam że przyjdzie czas
Pomóż mu w nadejściu
Gdy Ptaki obsiądą Drzewa
I Pszczoły zabrzęczą.

Przypuszczam że przyjdzie czas
Nieco go powstrzymaj
Gdy Zboża włożą Jedwab
A Jabłka Bawełnę

Wierzę, że też, nieco opóźnisz
Ten Dzień kiedy chichot
Sójki zadudni, nad nowym
Białym Domem Ziemią -

[Krystyna Lenkowska]


# 1389
(Touch lightly Nature's sweet Guitar)

Touch lightly Nature's sweet Guitar
Unless thou know'st the Tune
Or every Bird will point at thee
Because a Bard too soon --

[1876; 1945]

- - - - -

Tylko muśnij słodką Gitarę Natury,
Chyba, że znasz Piosenkę -
Bo wyśmieją wszystkie Ptaki
Zielonego Poetę -

[Andrzej Szuba]


# 1391
(They might not need me -- yet they might --)

They might not need me -- yet they might --
I'll let my Heart be just in sight --
A smile so small as mine might be
Precisely their necessity --

[1877; 1894]

- - - - -

Może nie potrzebują mnie - a może
Lepiej w pobliżu serce złożę -
Bo może im potrzeba właśnie
By dla nich mój uśmiech miał jaśnieć -

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Czy ktoś mnie zechce - czy nie zechce -
Na podorędziu moje Serce -
Bo może uśmiech mój oględny
Akurat okaże się niezbędny -

[Andrzej Szuba]


# 1392
(Hope is a strange invention --)

Hope is a strange invention --
A Patent of the Heart --
In unremitting action
Yet never wearing out --

Of this electric Adjunct
Not anything is known
But its unique momentum
Embellish all we own --

[1877; 1931]

- - - - -

Nadzieja jest dziwnym tworem -
Wynalazkiem Serca -
Niestrudzonym mechanizmem
Co się nie wyciera -

O tej elektrycznej Sile
Niczego nie wiemy
Lecz jej unikalny impet
Stroi wszystko co mamy -

[Krystyna Lenkowska]


# 1397
(It sounded as if the Streets were running)

It sounded as if the Streets were running
And then -- the Streets stood still --
Eclipse -- was all we could see at the Window
And Awe -- was all we could feel.

By and by -- the boldest stole out of his Covert
To see if Time was there --
Nature was in an Opal Apron,
Mixing fresher Air.

[1877; 1891]

- - - - -

Ucieczka Ulic - tym mógł być ten szum -
Gdy ucichł - ustał widocznie bieg Ulic -
Zaćmienie Słońca - tyleśmy widzieli
Stojąc przy oknie - Lęk - tyleśmy czuli.

Wkrótce - najśmielsi wyjrzeli z Kryjówek -
By sprawdzić - czy się Czas toczy wciąż jeszcze?
A tam Natura w Fartuchu z Opalu
Mieszała świeższe Powietrze.

[Stanisław Barańczak]

* * * * *

Dźwięk był taki jakby gnały ulice
Wtem ucichły - stanęły powozy -
Widzieliśmy jedynie zaćmienie -
Nie czuliśmy nic - oprócz grozy.

Aż co śmielsi ze schronienia się wykradli
Sprawdzać Czas czy istnieje jeszcze -
Natura w opalowym fartuchu
Miksowała odświeżone powietrze.

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Brzmiało to tak jakby biegły Ulice
Wszystko ucichło – po chwili – 
Zaćmienie – można je było zobaczyć
I Strach poczuć – tylko tyle.

Wkrótce – najśmielsi wyszli z Azyli
By się przekonać że Czas tam jest jeszcze – 
Zastali Żywioł w Zapasce z Opali
Jak mieszał świeższe Powietrze.                 ­

[Barbara Grzybek]


# 1398
(I have no Life but this --)

I have no Life but this --
To lead it here --
Nor any Death -- but lest
Dispelled from there --

Nor tie to Earths to come --
Nor Action new --
Except through this extent --
The Realm of you --

[1877; 1891]

- - - - -

Nie mam innego Życia -
Tylko to jedno - tutejsze -
Ani Śmierci innej niż ta,
Która każe mi opuścić to miejsce -

Żadnych więzi z przyszłymi Ziemiami -
Żadnych nowych Dróg Dojścia -
Tylko poprzez Krainę Ciebie -
Ten jeden obszar -

[Stanisław Barańczak]


# 1399
(Perhaps they do not go so far)

Perhaps they do not go so far
As we who stay, suppose --
Perhaps come closer, for the lapse
Of their corporeal clothes --

It may be know so certainly
How short we have to fear
That comprehension antedates
And estimates us there --

[1877; 1932]

- - - - -

Może daleko nie odchodzą
Jak zdaje się nam - pozostałym
Może są bliżej, choć stracili
Szatę nazwaną ciałem -

Zyskamy kiedyś może pewność
Bo krótki naszych obaw czas
Że zrozumienie nas poprzedzi
I tam oceni nas -

[Ludmiła Marjańska]


# 1400
(What mystery pervades a well!)

What mystery pervades a well!
That water lives so far --
A neighbor from another world
Residing in a jar

Whose limit none have ever seen,
But just his lid of glass --
Like looking every time you please
In an abyss's face!

The grass does not appear afraid,
I often wonder he
Can stand so close and look so bold
At what is awe to me.

Related somehow they may be,
The sedge stands next the sea --
Where he is floorless
And does no timidity betray

But nature is a stranger yet;
The ones that cite her most
Have never passed her haunted house,
Nor simplified her ghost.

To pity those that know her not
Is helped by the regret
That those who know her, know her less
The nearer her they get.

[1877; 1896]

- - - - - -

Studnia - co za misterium!
Tak daleko ta woda stoi,
jak gdyby sąsiad z innego świata
chciał rezydować tutaj w słoju.

Trawa nie zdaje się zalękniona,
aż dziw mi, że tak blisko mieszka
i tak odważnie obok kogoś,
na kogo ja spoglądam z dreszczem.

A może jakoś są spokrewnieni...
Sitowie przecie rośnie na plaży,
choć bez podglebia, i także strachu
nigdy po sobie nie pokaże.

Ale przyroda - to sama obcość,
ci zaś, co klną się jej imieniem,
nawet nie byli u jej domostwa
pełnego duchów, widm i cieni.

Choć żal mi tych, co jej nie znają,
żal jeszcze bardziej takich, którzy
znając ją dobrze - tym dalsi od niej
im bliżej są i znają dłużej.

[Kazimiera Iłłakowiczówna]

* * * * *

Studnia - ten zbiornik tajemnicy!
Woda w niej tak daleko
Mieszka - z innego świata sąsiad -
Widać jedynie wieko

Szklanego słoja, w którym woda
Ma dom - którego granic
Nikt nie zna - to tak, jak móc patrzeć
Co chwila w twarz otchłani!

Trawa wokoło trwa bez lęku -
Pytam się nieraz - jak trawa
Może róść blisko - patrzeć śmiało
W to, co mnie tchu pozbawia?

Są chyba jakoś spokrewnione -
Ta trawa i sitowie,
Co lęku przed bezdennym morzem
Też nie pokaże po sobie -

Lecz jest nam nadal nieznajomą
Natura - rzekoma wiedza
Nie dotknie nawet ściany domu,
Który jej duchu nawiedza.

Współczuć tym, którzy jej nie znają -
To łatwiejsze zadanie,
Gdy wiemy, że i znawca zna ją
Tym mniej, im bliżej stanie.

[Stanisław Barańczak]




Emily