The Stimulus, beyond the Grave His Countenance to see Supports me like imperial Drams Afforded Day by Day. [1865; 1896] - - - - - Nadzieja, że za Grobem Ujrzę Jego Oblicze, Krzepi mnie jak Trunek Spijany cesarskim Kielichem. [Andrzej Szuba]
Aurora is the effort Of the Celestial Face Unconsciousness of Perfectness To simulate, to Us. [1865; 1945] - - - - - Jutrzenka - to ślad po wysiłku, Z jakim Twarz Niebios chce przekonać Nas, że rzekomo jest swej własnej Doskonałości nieświadoma. [Stanisław Barańczak] * * * * * Jutrzenka - kiedy Twarz Niebios Próbuje Nas przekonać, Że niby jest swojej własnej Doskonałości nieświadoma. [Andrzej Szuba]
Dying at my music! Bubble! Bubble! Hold me till the Octave's run! Quick! Burst the Windows! Ritardando! Phials left, and the Sun! [1865; 1945] - - - - - Ginąc przy mojej muzyce! Tryle! Tryle! Trzymaj mnie do oktawy końca! Szybko! Rozbij okna! Ritardando! Fiolki puste, i jasność słońca! [Ludmiła Marjańska] * * * * * Umrzeć przy mojej muzyce! Kipi! Kipi! Tul mnie do Oktawy końca! Teraz! Tłucz Szyby! Ritardando! Zostały fiolki i blask Słońca! [Andrzej Szuba]
There is no Silence in the Earth -- so silent As that endured Which uttered, would discourage Nature And haunt the World. [1865; 1945] - - - - - Nie ma Milczenia - tak milczącego Jak to hamowane, Które, gdyby je wypowiedzieć, Wystraszyłoby Naturę i przeraziło Ziemię. [Andrzej Szuba]
Bind me -- I still can sing -- Banish -- my mandolin Strikes true within -- Slay -- and my Soul shall rise Chanting to Paradise -- Still thine. [1865; 1945] - - - - - Zwiąż mnie - wciąż mogę śpiewać Wygnaj - w mojej mandolinie Dźwięk nie zaginie - Zabij - a dusza moja wstając Z piosenką pójdzie do raju Wciąż twoja. [Ludmiła Marjańska] * * * * * Zwiąż mnie - jeszcze zaśpiewam - Wypędź - moja mandolina Melodię zaczyna - Zabij - Dusza zmartwychwstając Z pieśnią uleci do Raju - Wciąż twoja. [Andrzej Szuba]
The first We knew of Him was Death -- The second -- was -- Renown -- Except the first had justified The second had not been. [1865; 1945] - - - - - Najpierw - wiadomość, że Nie Żyje - Potem - o jego Zasługach - Gdyby nie było pierwszej wieści, Nie byłoby też drugiej. [Andrzej Szuba]
How still the Bells in Steeples stand Till swollen with the Sky They leap upon their silver Feet In frantic Melody! [1865; 1896] - - - - - Głucho milczą Dzwony na Wieżach, Lecz gdy opiją się Nieba, Do szalonego Tańca rusza Cała srebrzysta czereda! [Andrzej Szuba]
Which is best? Heaven -- Or only Heaven to come With that old Codicil of Doubt? I cannot help esteem The "Bird within the Hand" Superior to the one The "Bush" may yield me Or may not Too late to choose again. [1865; 1945] - - - - - Co lepsze? Niebo Czy obietnica Nieba, Z jej Niepewnością? Nie mogę nie sądzić, Że jednak "Wróbel w Garści" Lepszy od "Gołębia", Którym "Dach" zechce Albo nie zechce Mnie obdarzyć. [Andrzej Szuba]
The Hills in Purple syllables The Day's Adventures tell To little Groups of Continents Just going Home from School. [1865; 1945] - - - - - Wzgórza Fioletowymi zgłoskami Opowiadają, jak minął Dzionek Gromadkom Kontynentów Wracając ze Szkoły do Domu. [Andrzej Szuba]
To die -- without the Dying And live -- without the Life This is the hardest Miracle Propounded to Belief. [1865; 1945] - - - - - Żyć - będąc Martwym, I umrzeć - nie Umierając, To jest ten Cud na Cudy Do ogarnięcia Wiarą. [Andrzej Szuba]
My Season's furthest Flower -- I tenderer commend Because I found Her Kinsmanless, A Grace without a Friend. [1865; 1945] - - - - - Ostatniemu Kwiatkowi tej Wiosny Należy się czulsza opieka, Widziałam, jak wzrastał Samotnie - Sam Wdzięk bez Przyjaciela. [Andrzej Szuba]
Far from Love the Heavenly Father Leads the Chosen Child, Oftener through Realm of Briar Than the Meadow mild. Oftener by the Claw of Dragon Than the Hand of Friend Guides the Little One predestined To the Native Land. [1865; 1896] - - - - - Z dala od miłości Ojciec Niebieski wybrane dziecko wiedzie, raczej przez obszar cierniem zarosły niźli łąkowym kwieciem. I częściej prowadzi smoczy szpon niżeli ręka druha tego małego wybrańca stąd do ojczyzny jego ducha. [Kazimiera Iłłakowiczówna] - - - - - Nie przez Miłość Ojciec Niebieski Wiedzie Wybrane Dziecię, Częściej Krajem Kolczastej Róży Niż Łąką strojną w kwiecie. Częściej jest to Smoczy Pazur Niźli Ręka Serdeczna, On to wiedzie Małego Wybrańca, Gdzie Ojczyzna Przedwieczna. [Andrzej Szuba]
It rises -- passes -- on our South Inscribes a simple Noon -- Cajoles a Moment with the Spires And infinite is gone -- [1865; 1945] - - - - - Wschodzi - sunie - w Zenicie Dedykuje nam Południe - Przez Chwilę przymila się do Iglic I nieskończone ginie - [Andrzej Szuba]
So large my Will The little that I may Embarrasses Like gentle infamy -- Affront to Him For whom the Whole were small Affront to me Who know His Meed of all. Earth at the best Is but a scanty Toy -- Bought, carried Home To Immortality. It looks so small We chiefly wonder then At our Conceit In purchasing. [1865; 1945] - - - - - Tak wielka moja Wola Mała aby mogła mnie Zapeszyć Jak szlachetna niesława - Nietakt dla Niego Od którego Całość była mała Nietakt dla mnie Która wie o Jego Nagrodzie za wszystko. Ziemia w najlepsze Czy jednak mała Zabawka - Kupiona, przeniesiona do Domu Do Nieśmiertelności. Wygląda tak mała Wtedy zwłaszcza zastanawiamy się Nad naszą Próżnością W nabywaniu. [Ryszard Mierzejewski]
The Dying need but little, Dear, A Glass of Water's all, A Flower's unobtrusive Face To punctuate the Wall, A Fan, perhaps, a Friend's Regret And Certainty that one No color in the Rainbow Perceive, when you are gone. [1865; 1896] - - - - - Umierającym - wierz mi - trzeba Niewiele: ot, Szklanka Wody - Kwiat: w monotonnym szepcie Ściany Dyskretny Znak Przestankowy - Wachlarz - Żal Bliskich - oto wszystko - I może jeszcze to jedno: Pewność, że wzrok nasz nie dostrzeże Barw Tęczy, gdy oni odejdą. [Stanisław Barańczak] * * * * * Konającym nie trzeba wiele: Jedynie wody szklankę, Skromnej twarzyczki kwiatu By ubarwiła ścianę. Powiewu może, żalu przyjaciół I pewności, że nikt już więcej Nie ujrzy, gdy ty odejdziesz, Żadnego koloru w tęczy. [Ludmiła Marjańska]
My Heart upon a little Plate Her Palate to delight A Berry or a Bun, would be, Might it an Apricot! [1865; 1945] - - - - - Moje Serce na Talerzyku - Rozkosz dla jej Podniebienia - Gdybyż Jagoda albo Bułeczka, A najlepiej Morela! [Andrzej Szuba]
'Twas my one Glory -- Let it be Remembered I was owned of Thee -- [1865; 1945] - - - - - Do dziś wspominam Z Radością, Że byłam Twoją własnością - [Andrzej Szuba]
Nor Mountain hinder Me Nor Sea -- Who's Baltic -- Who's Cordillera? [1865; 1945] - - - - - Ani Góra mi nie przeszkadza Ani morze nie jest barierą - Kto jest Bałtykiem - Kto pasmem Kordylierów? [Ludmiła Marjańska] * * * * * Nie przeszkodzą Mi Góry, Ani Głębiny - Kto tu Bałtyk? Kto Apeniny? [Andrzej Szuba]
That Such have died enable Us The tranquiller to die -- That Such have lived, Certificate for Immortality. [1865; 1896] - - - - - Że Tacy umarli, sprawia, Że też bez żalu umrzemy - Że Tacy kiedyś żyli, Poświadcza Nieśmiertelność. [Andrzej Szuba]
His Bill an Auger is His Head, a Cap and Frill He laboreth at every Tree A Worm, His utmost Goal. [1865; 1896] - - - - - Jego Dziób to Świder, Głowa - Kaszkiet i Kryza, Mozoli się przy Drzewie, Robak - Cel Jego życia. [Andrzej Szuba]
Satisfaction -- is the Agent Of Satiety -- Want -- a quiet Commissary For Infinity. To possess, is past the instant We achieve the Joy -- Immortality contented Were Anomaly. [1865; 1945] - - - - - Satysfakcja – jest Nasycenia Gońcem – Brak – Nieskończoności Posłem milczącym. Mgnienia Radości żadne Wysiłki nie utrwalą – Zaspokojona Nieśmiertelność Byłaby Anomalią. [Stanisław Barańczak]
Somewhat, to hope for, Be it ne'er so far Is Capital against Despair -- Somewhat, to suffer, Be it ne'er so keen -- If terminable, may be borne. [1865; 1945] - - - - - Cokolwiek, co daje nadzieję, Choćby nie wiem jak bardzo dalekie, To kapitał przeciw rozpaczy - Jakiekolwiek cierpienie, Choćby nie wiem jakie dotkliwe - Można znieść, gdy znasz jego kres. [Ludmiła Marjańska] - - - - - Jakakolwiek nadzieja, Choćby najbardziej zwodnicza, To Kapitał przeciw Rozpaczy - Jakiekolwiek cierpienie, Choćby najbardziej dotkliwe, Można znieść, jeśli się kończy. [Andrzej Szuba]
Lest this be Heaven indeed An Obstacle is given That always gauges a Degree Between Ourself and Heaven. [1865; 1945] - - - - - Aby nie było to Niebo, Droga usiana jest Przeszkodami, Które pomierzą Dystans Między Niebem a Nami. [Andrzej Szuba]
Nature rarer uses Yellow Than another Hue. Saves she all of that for Sunsets Prodigal of Blue Spending Scarlet, like a Woman Yellow she affords Only scantly and selectly Like a Lover's Words. [1865; 1891] - - - - - Przyroda żółtej barwy Nie używa jak innych obficie. Oszczędza ją dla zachodów, Rozrzutna za to w błękicie - Trwoniąc szkarłat - żółtego Tak skąpo udziela Tak ostrożnie - jak kobieta Słowa przyjaciela. [Ludmiła Marjańska] - - - - - Natura Żółtego Koloru Nie używa jak innych obficie, Chowa go dla Zachodów, Kocha się w Błękicie I marnotrawi Szkarłat - Korzystając z Żółtego Oszczędnie - Jak Kobieta Ze Słów Kochanego. [Andrzej Szuba]
Pain has but one Acquaintance And that is Death -- Each one unto the other Society enough. Pain is the Junior Party By just a Second's right -- Death tenderly assists Him And then absconds from Sight. [1865; 1945] - - - - - Ból ma jedną znajomość - Ta Śmiercią się zowie - Za całe towarzystwo Wystarczą sobie. Ból rolę gra drugorzędną - Wobec Śmierci to młodzik - Śmierć czule mu towarzyszy - A potem z oczu schodzi. [Ludmiła Marjańska] * * * * * Ból ma tylko Śmierć Za Kompana - Żyć bez siebie nie mogą, To para dobrana. Ból w tym Układzie Gra rolę Wasala - Śmierć czule Go wspiera I spiesznie się Oddala. [Andrzej Szuba]
As willing lid o'er weary eye The Evening on the Day leans Till of all our nature's House Remains but Balcony [1865; 1945] - - - - - Jak znużonym oczom chętna powieka, Tak Dniom Wieczór służy woalką, Aż z całego Domu natury Zostaje sam Balkon. [Andrzej Szuba]
I never saw a Moor -- I never saw the Sea -- Yet know I how the Heather looks And what a Billow be. I never spoke with God Nor visited in Heaven -- Yet certain am I of the spot As if the Checks were given -- [1865; 1890] - - - - - Nie widziałam nigdy wrzosowisk ani morskich przestrzeni... Cóż stąd! Wiem, jak wygląda wrzos i jak fala się mieni. Nigdym nie rozmawiała z Bogiem, nie odwiedzałam raju, a żywię taką pewność jak ci, co mapy mają. [Kazimiera Iłłakowiczówna] * * * * * Nie widziałam nigdy Wrzosowiska – Nie widziałam nigdy Oceanu – A wiem, jak Wrzos wygląda – z bliska – I czym jest Grzmot Bałwanów. Nie rozmawiałam z Bogiem – Nie bywałam w Zaświatach – A przecież znam do Nieba drogę, Jakby istniała Mapa – [Stanisław Barańczak] * * * * * Nigdy nie widziałam wrzosowisk - I morza też nie zobaczę - Lecz wiem jak wygląda wrzos I jak się toczą grzywacze - Nigdy nie mówiłam z Bogiem - Ani w niebie mój krok nie stanął - A przecież pewna jestem drogi - Jakby mi mapę dano - [Ludmiła Marjańska] * * * * * Nie widziałam Wrzosowiska - Nie widziałam Morza - Ale wiem, jak wygląda Wrzos, I jak Bałwan się wzburza. Nie rozmawiałam z Bogiem Ani w Niebie nie byłam - Ale mam pewność miejsca Jakbym dostała Bilet - [Krystyna Lenkowska]
Not to discover weakness is The Artifice of strength -- Impregnability inheres As much through Consciousness Of faith of others in itself As Pyramidal Nerve Behind the most unconscious clock What skilful Pointers move -- [1865; 1945] - - - - - Nie odkrywać słabości - To cała sztuka siły - Odporność tkwi w równej mierze W przekonaniu, że inni uwierzą W jej istnienie - bo dla nich W siebie wiara Jest napędem, co porusza wskazówki Nieświadomego zegara - [Ludmiła Marjańska]
Bloom -- is Result -- to meet a Flower And casually glance Would scarcely cause one to suspect The minor Circumstance Assisting in the Bright Affair So intricately done Then offered as a Butterfly To the Meridian -- To pack the Bud -- oppose the Worm -- Obtain its right of Dew -- Adjust the Heat -- elude the Wind -- Escape the prowling Bee Great Nature not to disappoint Awaiting Her that Day -- To be a Flower, is profound Responsibility -- [1865; 1945] - - - - - Kwitnienie to jest skutek. Któż przy spotkaniu kwiatu kiedykolwiek podejrzewa komplikacje tematu, jakie ta lśniąca jasność, nim się w motyla zamieni, przyczynia wszystkim stronom, co mają z tym do czynienia?! Więc pąk ten opakować, zwalczać owadów klęskę, zakontraktować rosę, ciepło, od wiatrów chronić zwycięsko. Dotrzymać słowa światu, zakwitnąć w porę normalnie... I w ogóle - być kwiatem co za odpowiedzialność! [Kazimiera Iłłakowiczówna]
Air has no Residence, no Neighbor, No Ear, no Door, No Apprehension of Another Oh, Happy Air! Ethereal Guest at e'en an Outcast's Pillow -- Essential Host, in Life's faint, wailing Inn, Later than Light thy Consciousness accost me Till it depart, persuading Mine -- [1865; 1945] - - - - - Powietrze nie ma Drzwi - Domostwa - Sąsiada obok - Obejścia - Nie zna Obawy przed kimś Obcym - Och, Szczęśliwość Powietrza! Powiewny Gościu - nawet u Wezgłowia Wyrzutka - Poważny Gospodarzu - w pełnym zawodzeń Zajeździe Życia - gdy zgaśnie Światło, twoja Świadomość nadal Moją - dopóki samo nie znikniesz - nakłaniać będzie - [Stanisław Barańczak]
He scanned it -- staggered -- Dropped the Loop To Past or Period -- Caught helpless at a sense as if His Mind were going blind -- Groped up, to see if God was there -- Groped backward at Himself Caressed a Trigger absently And wandered out of Life. [1865; 1945] - - - - - Tropił chwiejnie, pruł mu się rząd do początku, daleko w przeszłość. Bezradnie sens wyławiał myślą jakby oślepłą. Po omacku w górę do Boga sięgnął, a potem do siebie - wstecz, ręka głasnęła bezwiednie cyngiel i wymknął się z życia precz. [Kazimiera Iłłakowiczówna] - - - - - Wahał się - szukał - Zarzucał Pętlę W Przeszłości - Bezradnie łowił sens Ślepnącym Umysłem - Po omacku zmierzał do Boga - Po omacku buszował w swej Duszy, W zamyśleniu pogłaskał Spust I przed siebie w zaświaty wyruszył. [Andrzej Szuba]
Ashes denote that Fire was -- Revere the Grayest Pile For the Departed Creature's sake That hovered there awhile -- Fire exists the first in light And then consolidates Only the Chemist can disclose Into what Carbonates. [1865; 1896] - - - - - Popiół to ślad po Ogniu - Klęknij przed Prochu Kupką Z szacunku dla Istoty, Co była tutaj tak krótko - Ogień najpierw jest światłem, Później, prawem przemiany, Przeistacza się w znane Tylko Chemikom Węglany. [Andrzej Szuba] * * * * * Popiół oznacza były Ogień - Uczcij najbardziej Szary Stos Przez wzgląd na tę Byłą Istotę Co tam krążyła jakiś czas - Ogień istnieje najpierw w świetle A potem jest scalany I tylko Chemik może odkryć Jakie to Węglany. [Krystyna Lenkowska]
Let down the Bars, Oh Death -- The tired Flocks come in Whose bleating ceases to repeat Whose wandering is done -- Thine is the stillest night Thine the securest Fold Too near Thou art for seeking Thee Too tender, to be told. [1865; 1891] - - - - - Otwórz zapory, o Śmierci, bo wracają znużone trzody ze słabnącym stopniowo bekiem, po skończonych wędrówkach, przygodach. Twoje są noce najcichsze, twoja - najbezpieczniejsza owczarnia... By cię szukać, nadtoś jest bliska, nadto czuła, by się tobie skarżyć. [Kazimiera Iłłakowiczówna] * * * * * Spuść, Śmierci, Sztaby u Wrót - Wracają znużone Trzody - Coraz rzadsze ich pobekiwanie, Coraz dalsze - dzienne zachody - Najcichsza jest Twoja noc, Najbezpieczniejsza jest w Twojej Owczarni - Zbyt bliska, by trzeba Cię szukać, Zbyt czuła, by Tobie się skarżyć. [Stanisław Barańczak]
Fame's Boys and Girls, who never die And are too seldom born -- [1865; 1945] - - - - - Pieszczochy Sławy, co nie umierają I rodzą się zbyt rzadko - [Andrzej Szuba]
Further in Summer than the Birds Pathetic from the Grass A minor Nation celebrates Its unobtrusive Mass. No Ordinance be seen So gradual the Grace A pensive Custom it becomes Enlarging Loneliness. Antiquest felt at Noon When August burning low Arise this spectral Canticle Repose to typify Remit as yet no Grace No Furrow on the Glow Yet a Druidic Difference Enhances Nature now [1865; 1891] - - - - - Dalej niż Ptaki skryta w Lecie - Skrzydłem o pancerz trze Pomniejsza Nacja - celebrując W Trawach dyskretną Mszę. Brak w niej Stałego Rytuału - Nieznana Nagła Łaska - Msza zwyczajnieje w Medytację - Samotność przez nią wzrasta - Najcenniej zaś brzmi ta widmowa Kantyczka - gdy z płomienia Sierpnia - w Południe - wstaje znakiem Wytchnienia - zawieszenia - I choć trwa Łaska - choć nierychło Zryją Blask Bruzdy Zimy - Już dziś Dysonans Druidyczny Ujawnia, co stracimy. [Stanisław Barańczak]
Title divine -- is mine! The Wife -- without the Sign! Acute Degree -- conferred on me -- Empress of Calvary! Royal -- all but the Crown! Betrothed -- without the swoon God sends us Women -- When you -- hold -- Garnet to Garnet -- Gold -- to Gold -- Born -- Bridalled -- Shrouded -- In a Day -- Tri Victory "My Husband" -- women say -- Stroking the Melody -- Is this -- the way? [1862; 1924] - - - - - Z błękitu - na mnie ten Tytuł! Żona - choćby się nikt nie Doczytał! Dotkliwie nieodwołalny Honor: Władczyni Kalwarii! Królowa - choć jej Korona Niewidzialna - i Zaręczona, Choć bez omdleń zsyłanych Kobiecie Przez Niebo - gdy styka się Pierścień Z Pierścieniem - gdy w jedno Mgnienie Narodzona - Poślubiona - Całunem Okryta - odnosi Potrójne Zwycięstwo - "Mówi Mąż" - każda z kobiet Mówi, głaszcząc głosek Melodię - Czy i ja - tylko tak mogę? [Stanisław Barańczak] * * * * * Niebiańskie nazwanie - dla mnie! Żona - bez mianowania! Jak gorzki mi nadano - stopień i miano - Być Kalwarii władczynią i panią! Królewskość - lecz nie w koronie! Zaręczona - ale bez omdleń, Które Bóg zsyła dla kobiet - Gdy łączy ręce obie - złoto przy złocie - Rubin obok rubinu - Zrodzona - zaślubiona - w welonie - W jednym dniu Zwycięstwo potrójne - "Mój mąż" - to dźwięk kobiecych głosów - Gładzących tę melodię - Czy tak - w ten właśnie sposób? [Ludmiła Marjańska] * * * * * Mój boski tytuł - taki! Żona - bez Oznaki! Dotkliwy Honor - mi dali - Władczyni Kalwarii! Królewska - bez Korony! Zaręczona - bez ekstazy Należnej Kobietom od Boga - Gdy - Rubin - do Rubinu Złoto do Złota - Urodzona - Poślubiona - w Całun spowita - W trymiga - Trój-Wygrana "Mój Mężu" - mówi ona - Głaszcząc Słowa - Czy taka wymowa? [Krystyna Lenkowska]
Experiment to me Is every one I meet If it contain a Kernel? The Figure of a Nut Presents upon a Tree Equally plausibly, But Meat within, is requisite To Squirrels, and to Me. [1865; 1891] - - - - - Doświadczeniem jest dla mnie Każdy, kogo napotkam - Czy kryje w sobie ziarno? Przecież orzechów postać Przedstawia się na drzewie Jednakowo powabnie, Lecz miąższ w nich jest niezbędny Dla wiewiórek i dla mnie. [Ludmiła Marjańska] - - - - - Każdy, kogo poznaję, Jest dla mnie Doświadczeniem - Bo co on w sobie Kryje? Przecież Orzech na Drzewie, Każdy bez wyjątku, Wygląda podobnie - Lecz tu Jądro się liczy, Dla Wiewiórek, dla Mnie. [Andrzej Szuba]
Count not that far that can be had, Though sunset lie between -- Nor that adjacent, that beside, Is further than the sun. [1866; 1894] - - - - - Nie zwij Dalekim, co Osiągalne Choćby ci drogę zachód słońca przeciął - Ani też Bliskim, co Sąsiednią, ale Bardziej niż słońce oddaloną rzeczą. [Stanisław Barańczak]
The Sky is low -- the Clouds are mean. A Travelling Flake of Snow Across a Barn or through a Rut Debates if it will go -- A Narrow Wind complains all Day How some one treated him Nature, like Us is sometimes caught Without her Diadem. [1866; 1890] - - - - - Niebo się zniża - Chmury pełne gróźb. Wędrowny Płatek Śniegu, Nim da się ponieść wzdłuż zamarzłych Bruzd, Pyta, co będzie miał z tego - Wiatr przez Dzień cały zawodzi o swoich Krzywdach, upokorzony - Natura, jak my, czasem się pozwoli Zobaczyć bez Korony. [Stanisław Barańczak] * * * * * Niebo niskie - chmury prozaiczne, Wędrowny płatek śniegu Rozważa, czy przejść przez stodołę Czy bruzdą z brzegu - Wątły wiatr cały dzień narzeka Że ktoś dokuczył jemu. Naturę, jak i nas czasami Przyłapiesz bez diademu. [Ludmiła Marjańska] * * * * * Niebo jest niskie - Chmury są wredne. Śnieżynka wędrowna rozważa Czy przez Stodołę czy przez Rów Polecieć jej wypada - Skąpy Wiatr zrzędzi bez Końca O tym jak był upokorzony Naturę, jak Nas, przyłapać można bez swojej Korony. [Krystyna Lenkowska]
The Bustle in a House The Morning after Death Is solemnest of industries Enacted upon Earth -- The Sweeping up the Heart And putting Love away We shall not want to use again Until Eternity. [1866; 1890] - - - - - Krzątanina w Mieszkaniu Nazajutrz po czyjejś Śmierci - Z naszych trudów na Ziemi Ten jest najsolenniejszy - Uprzątać Serce - upychać Miłość w komórkę bezpieczną - Będzie potrzebna dopiero, Kiedy się zacznie Wieczność. [Stanisław Barańczak] * * * * * Ta krzątanina w domu Rankiem po śmierci To na ziemi zwyczajem Nakazane zajęcie - To wymiatanie serca I odkładanie miłości Z której nie będziemy korzystać Aż do Wieczności. [Ludmiła Marjańska]
The Sun went down -- no Man looked on -- The Earth and I, alone, Were present at the Majesty -- He triumphed, and went on -- The Sun went up -- no Man looked on -- The Earth and I and One A nameless Bird -- a Stranger Were Witness for the Crown -- [1866; 1929] - - - - - Słońce zachodziło - bez Świadków - Tylko Ziemia i ja, samotnie, Oglądałyśmy jego Majestat - Triumfalnie robiło swoje - Słońce wschodziło - bez Świadków - Tylko Ziemia i ja, i Bezimienna Ptaszyna - byłyśmy Świadkami Oskarżenia - [Andrzej Szuba]
Superiority to Fate Is difficult to gain 'Tis not conferred of Any But possible to earn A pittance at a time Until to Her surprise The Soul with strict economy Subsist till Paradise. [1866; 1896] - - - - - Niełatwo to osiągnąć Być wyższym ponad los - Nikt tego nie przekaże Lecz czasem wpadnie w trzos Nędzny groszowy zarobek, I skrzętnie oszczędzając Dusza ku swemu zdumieniu Doczeka Raju. [Ludmiła Marjańska]
We learn it in Retreating How vast an one Was recently among us -- A Perished Sun Endear in the departure How doubly more Than all the Golden presence It was -- before -- [1866; 1896] - - - - - Dopiero, gdy się Skryje Za horyzontem, Widzimy jak wspaniałe Było Zgasłe Słońce. Droższe nam, kiedy Staje się przeszłością, Niż kiedy było Złotą obecnością - [Andrzej Szuba]
At Half past Three, a single Bird Unto a silent Sky Propounded but a single term Of cautious melody. At Half past Four, Experiment Had subjugated test And lo, Her silver Principle Supplanted all the rest. At Half past Seven, Element Nor Implement, be seen -- And Place was where the Presence was Circumference between. [1866; 1891] - - - - - O wpół do Czwartej, pojedynczy Ptak wysłał w nieme Niebo Ostrożny wstęp do swojej tezy - Czegoś melodyjnego. O wpół do Piątej, Eksperyment Zakończył się sukcesem - Srebrna Zasada zastąpiła Całą mniej dźwięczną resztę. O wpół do Ósmej, ten Wkład w całość Był już jej Elementem - To, co Obecność Otaczało, Samo było Objęte. [Stanisław Barańczak]
If Nature smiles -- the Mother must I'm sure, at many a whim Of Her eccentric Family -- Is She so much to blame? [1866; 1929] - - - - - Że Natura uśmiecha się, widząc Kaprysy swej Ekscentrycznej Rodziny, Cóż stąd? Matka musi - Czy można Ją za to winić? [Andrzej Szuba]
Ended, ere it begun -- The Title was scarcely told When the Preface perished from Consciousness The Story, unrevealed -- Had it been mine, to print! Had it been yours, to read! That it was not Our privilege The interdict of God -- [1866; 1932] - - - - - Skończone, nim się zaczęło - Zaledwie wyrzekł ktoś tytuł, Już przedmowa uszła z świadomości - Fabuły nie odkryto - Gdyby dane mi było - wydrukować! Gdyby tobie było dane - przeczytać! To nie stało się naszym przywilejem Z bożego interdyktu - [Ludmiła Marjańska]
The Well upon the Brook Were foolish to depend -- Let Brooks -- renew of Brooks -- But Wells -- of failless Ground! [1866; 1945] - - - - - Głupio, kiedy los Studni Zależy od Strumieni Ze Strumieni - niech czerpią Strumienie - Studnie - ze spolegliwej Ziemi! [Andrzej Szuba]
It was not Saint -- it was too large -- Nor Snow -- it was too small -- It only held itself aloof Like something spiritual -- [1866; 1929] - - - - - To nie było Świętym - bo zbyt duże - Ani śniegiem - zbyt małe i kruche - Tylko z rezerwą z dala się trzymało Jakby miało coś wspólnego z duchem - [Ludmiła Marjańska] * * * * * Ani to Święte - bo za wielkie - Ni Śnieg - bo go za mało - To coś podobne było duszy I na uboczu stało - [Andrzej Szuba]
Because 'twas Riches I could own, Myself had earned it -- Me, I knew the Dollars by their names -- It feels like Poverty An Earldom out of sight to hold, An Income in the Air, Possession -- has a sweeter chink Unto a Miser's Ear -- [1866; 1935] - - - - - Iż na Bogactwa posiadane Zapracowałam sama jedna - A dolar znałam tylko z nazwy - Można uważać żem jest biedna Bo niewidzialne dzierżę księstwo, A dochód mój z powietrza strącam - Słodszy brzęk ma posiadanie, Dla uszu skąpca - [Ludmiła Marjańska]
To Whom the Mornings stand for Nights, What must the Midnights -- be! [1866; 1935] - - - - - Dla tych, których poranki oznaczają noc - Czymże być musi północ! [Ludmiła Marjańska] * * * * * Jeśli Poranek znaczy Wieczór, To czym dla Niego - Noce! [Andrzej Szuba]
These Strangers, in a foreign World, Protection asked of me -- Befriend them, lest Yourself in Heaven Be found a Refugee -- [1866; 1945] - - - - - Ci Przybysze, w nie swoim Świecie, Zabiegali o moją Protekcję - Zdobyć ich przyjaźń, żeby w Niebie Nie poczuć się kimś Obcym - [Andrzej Szuba]
Of the Heart that goes in, and closes the Door Shall the Playfellow Heart complain Though the Ring is unwhole, and the Company broke Can never be fitted again? [1866; 1945] - - - - - Czy jeśli jedno Serce zatrzaśnie Drzwi, To czy drugie będzie narzekać i się obrazi, Bo to pierwsze popsuło Zabawę i sobie poszło, I już nic się nie da naprawić? [Andrzej Szuba]
My Cocoon tightens -- Colors tease -- I'm feeling for the Air -- A dim capacity for Wings Demeans the Dress I wear -- A power of Butterfly must be -- The Aptitude to fly Meadows of Majesty implies And easy Sweeps of Sky -- So I must baffle at the Hint And cipher at the Sign And make much blunder, if at least I take the clue divine -- [1866; 1890] - - - - - Oprzęd się kurczy, barwy brzydną, po przestwór chciwie sięgam, niejasne możliwości skrzydeł pod lichą suknią prężę. Zdolność do lotu to chyba moc, jakiej motylowi potrzeba, by zakosami wygodnie zwiedzić cały majestat nieba. Więc mnie ten objaw niepokoi, zdeszyfrować go wypada i błądzić ślepo, nim zrozumiem to, co Bóg mi podpowiada. [Kazimiera Iłłakowiczówna] * * * * * Kokon uwiera mnie - kolory drażnią - Po omacku powietrza szukam - Przeczuwana pojemność skrzydeł Sprawia, że obrzydła mi suknia - Siłą motyla musi być Zdolność do lotu - Mieści w sobie łąki majestatu Łatwość podniebnych zwrotów - Muszę odgadnąć więc wskazówkę - Rozszyfrować jej znak niedokładny - Błądzić na oślep, nim pochwycę Cudowną nić Ariadny - [Ludmiła Marjańska]
The last Night that She lived It was a Common Night Except the Dying -- this to Us Made Nature different We noticed smallest things -- Things overlooked before By this great light upon our Minds Italicized -- as 'twere. As We went out and in Between Her final Room And Rooms where Those to be alive Tomorrow were, a Blame That Others could eist While She must finish quite A Jealousy for Her arose So nearly infinite -- We waited while She passed -- It was a narrow time -- Too jostled were Our Souls to speak At length the notice came. She mentioned, and forgot -- Then lightly as a Reed Bent to the Water, struggled scarce -- Consented, and was dead -- And We -- We placed the Hair -- And drew the Head erect -- And then an awful leisure was Belief to regulate -- [1866; 1890] - - - - - Ostatnia Noc Jej Życia Była Zwyczajną Nocą - Tylko przez Jej Umieranie Odmiennie Świat jawił się Oczom - Przeoczane dotąd drobnostki W tym wielkim świetle żywo Rysowały się w Myślach - Jak odbite Kursywą. Krążąc między ostatnim Jej Pokojem a tymi, Gdzieśmy tkwili my, pewni, Że Poranek ujrzymy, Czuliśmy Wstyd, że istnieć Tylko nam będzie wolno, A Wstyd rodził w nas Zazdrość Bezgraniczną wprost - o Nią - Czekaliśmy - konała - Stłoczone w klitce nocy Dusze wolały ciszę Od słów - wreszcie ktoś wkroczył Z relacją - coś mówiła - Dźwięk nie chciał już wyjść z gardła - Jak w Trzcinie, zginanej ku Wodzie, Opór słabł w niej - ustał - umarła - Nam - zostało poprawić Poduszkę - I przygładzić Kosmyków parę - I skorzystać z okrutnie Wolnego Czasu - by uładzić w sobie Wiarę - [Stanisław Barańczak] * * * * * Ostatnia noc jej życia Była zwyczajną nocą - Z wyjątkiem umierania - i to dla nas Odmieniło naturę - Drobiazgi - przeoczane dotąd - Ujrzeliśmy naraz tak żywo - Jakby w umysłach wielkie światło Wypisało nam je kursywą - Krążyliśmy między pokojem Gdzie gasła, a pokojem Gdzie krok żyjących Jutro zabrzmi jak wyrzut Że inni wciąż istnieją - Gdy dla niej skończyło się wszystko - I zazdrość budziła się o nią Nieskończoności tak bliską - Czekaliśmy gdy odchodziła - Przez dłużący się czas - Milcząc - ze ściśniętym sercem Aż wreszcie dostrzegła nas - Napomknęła o czymś - zapomniała - Aż lekko jak trzcina zgodna - Nachylona ku wodzie bez walki Przyzwoliła - i odeszła od nas A my - przygładziwszy jej włosy Ułożyliśmy prosto głowę - I nadeszła straszna chwila wytchnienia By wiarę przystosować - [Ludmiła Marjańska]