numeracja utworu określa jego kolejność chronologiczną:
[pierwsza data to prawdopodobny rok napisania; druga - rok pierwodruku]

WIERSZE
# 1001 # 1002 # 1003 # 1004 # 1005 # 1006 # 1008 # 1012 # 1016 # 1017
# 1019 # 1021 # 1023 # 1024 # 1026 # 1027 # 1028 # 1029 # 1030 # 1034
# 1036 # 1041 # 1043 # 1045 # 1049 # 1050 # 1052 # 1054 # 1058 # 1060
# 1062 # 1063 # 1065 # 1066 # 1068 # 1072 # 1073 # 1074 # 1075 # 1078
# 1079 # 1081 # 1083 # 1084 # 1085 # 1088 # 1091 # 1092 # 1093 # 1095
# 1096 # 1098 # 1099 # 1100


# 1001
(The Stimulus, beyond the Grave)

The Stimulus, beyond the Grave
His Countenance to see
Supports me like imperial Drams
Afforded Day by Day.

[1865; 1896]

- - - - -

Nadzieja, że za Grobem
Ujrzę Jego Oblicze,
Krzepi mnie jak Trunek
Spijany cesarskim Kielichem.

[Andrzej Szuba]


# 1002
(Aurora is the effort)

Aurora is the effort
Of the Celestial Face
Unconsciousness of Perfectness
To simulate, to Us.

[1865; 1945]

- - - - -

Jutrzenka - to ślad po wysiłku,
Z jakim Twarz Niebios chce przekonać
Nas, że rzekomo jest swej własnej
Doskonałości nieświadoma.

[Stanisław Barańczak]

* * * * *

Jutrzenka - kiedy Twarz Niebios
Próbuje Nas przekonać,
Że niby jest swojej własnej
Doskonałości nieświadoma.

[Andrzej Szuba]


# 1003
(Dying at my music!)

Dying at my music!
Bubble! Bubble!
Hold me till the Octave's run!
Quick! Burst the Windows!
Ritardando!
Phials left, and the Sun!

[1865; 1945]

- - - - -

Ginąc przy mojej muzyce!
Tryle! Tryle!
Trzymaj mnie do oktawy końca!
Szybko! Rozbij okna!
Ritardando!
Fiolki puste, i jasność słońca!

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Umrzeć przy mojej muzyce!
Kipi! Kipi!
Tul mnie do Oktawy końca!
Teraz! Tłucz Szyby!
Ritardando!
Zostały fiolki i blask Słońca!

[Andrzej Szuba]


# 1004
(There is no Silence in the Earth -- so silent)

There is no Silence in the Earth -- so silent
As that endured
Which uttered, would discourage Nature
And haunt the World.

[1865; 1945]

- - - - -

Nie ma Milczenia - tak milczącego
Jak to hamowane,
Które, gdyby je wypowiedzieć,
Wystraszyłoby Naturę i przeraziło Ziemię.

[Andrzej Szuba]


# 1005
(Bind me - I still can sing --)

Bind me -- I still can sing --
Banish -- my mandolin
Strikes true within --

Slay -- and my Soul shall rise
Chanting to Paradise --
Still thine.

[1865; 1945]

- - - - -

Zwiąż mnie - wciąż mogę śpiewać
Wygnaj - w mojej mandolinie
Dźwięk nie zaginie -

Zabij - a dusza moja wstając
Z piosenką pójdzie do raju
Wciąż twoja.

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Zwiąż mnie - jeszcze zaśpiewam -
Wypędź - moja mandolina
Melodię zaczyna -

Zabij - Dusza zmartwychwstając
Z pieśnią uleci do Raju -
Wciąż twoja.

[Andrzej Szuba]


# 1006
(The first We knew of Him was Death --)

The first We knew of Him was Death --
The second -- was -- Renown --
Except the first had justified
The second had not been.

[1865; 1945]

- - - - -

Najpierw - wiadomość, że Nie Żyje -
Potem - o jego Zasługach -
Gdyby nie było pierwszej wieści,
Nie byłoby też drugiej.

[Andrzej Szuba]


# 1008
(How still the Bells in Steeples stand)

How still the Bells in Steeples stand
Till swollen with the Sky
They leap upon their silver Feet
In frantic Melody!

[1865; 1896]

- - - - -

Głucho milczą Dzwony na Wieżach,
Lecz gdy opiją się Nieba,
Do szalonego Tańca rusza
Cała srebrzysta czereda!

[Andrzej Szuba]


# 1012
(Which is best? Heaven --)

Which is best? Heaven --
Or only Heaven to come
With that old Codicil of Doubt?
I cannot help esteem

The "Bird within the Hand"
Superior to the one
The "Bush" may yield me
Or may not
Too late to choose again.

[1865; 1945]

- - - - -

Co lepsze? Niebo
Czy obietnica Nieba,
Z jej Niepewnością?
Nie mogę nie sądzić,
Że jednak "Wróbel w Garści"
Lepszy od "Gołębia",
Którym "Dach" zechce
Albo nie zechce
Mnie obdarzyć.

[Andrzej Szuba]


# 1016
(The Hills in Purple syllables)

The Hills in Purple syllables
The Day's Adventures tell
To little Groups of Continents
Just going Home from School.

[1865; 1945]

- - - - -

Wzgórza Fioletowymi zgłoskami
Opowiadają, jak minął Dzionek
Gromadkom Kontynentów
Wracając ze Szkoły do Domu.

[Andrzej Szuba]


# 1017
(To die -- without the Dying)

To die -- without the Dying
And live -- without the Life
This is the hardest Miracle
Propounded to Belief.

[1865; 1945]

- - - - -

Żyć - będąc Martwym,
I umrzeć - nie Umierając,
To jest ten Cud na Cudy
Do ogarnięcia Wiarą.

[Andrzej Szuba]


# 1019
(My Season's furthest Flower --)

My Season's furthest Flower --
I tenderer commend
Because I found Her Kinsmanless,
A Grace without a Friend.

[1865; 1945]

- - - - -


Ostatniemu Kwiatkowi tej Wiosny
Należy się czulsza opieka,
Widziałam, jak wzrastał Samotnie -
Sam Wdzięk bez Przyjaciela.

[Andrzej Szuba]


# 1021
(Far from Love the Heavenly Father)

Far from Love the Heavenly Father
Leads the Chosen Child,
Oftener through Realm of Briar
Than the Meadow mild.

Oftener by the Claw of Dragon
Than the Hand of Friend
Guides the Little One predestined
To the Native Land.

[1865; 1896]

- - - - -

Z dala od miłości Ojciec Niebieski
wybrane dziecko wiedzie,
raczej przez obszar cierniem zarosły
niźli łąkowym kwieciem.

I częściej prowadzi smoczy szpon
niżeli ręka druha
tego małego wybrańca stąd
do ojczyzny jego ducha.

[Kazimiera Iłłakowiczówna]

- - - - -

Nie przez Miłość Ojciec Niebieski
Wiedzie Wybrane Dziecię,
Częściej Krajem Kolczastej Róży
Niż Łąką strojną w kwiecie.

Częściej jest to Smoczy Pazur
Niźli Ręka Serdeczna,
On to wiedzie Małego Wybrańca,
Gdzie Ojczyzna Przedwieczna.

[Andrzej Szuba]


# 1023
(It rises -- passes -- on our South)

It rises -- passes -- on our South
Inscribes a simple Noon --
Cajoles a Moment with the Spires
And infinite is gone --

[1865; 1945]

- - - - -

Wschodzi - sunie - w Zenicie
Dedykuje nam Południe -
Przez Chwilę przymila się do Iglic
I nieskończone ginie -

[Andrzej Szuba]


# 1024
(So large my Will)

So large my Will
The little that I may
Embarrasses
Like gentle infamy --

Affront to Him
For whom the Whole were small
Affront to me
Who know His Meed of all.

Earth at the best
Is but a scanty Toy --
Bought, carried Home
To Immortality.

It looks so small
We chiefly wonder then
At our Conceit
In purchasing.

[1865; 1945]

- - - - -

Tak wielka moja Wola
Mała aby mogła mnie
Zapeszyć
Jak szlachetna niesława -

Nietakt dla Niego
Od którego Całość była mała
Nietakt dla mnie
Która wie o Jego Nagrodzie za wszystko.

Ziemia w najlepsze
Czy jednak mała Zabawka -
Kupiona, przeniesiona do Domu
Do Nieśmiertelności.

Wygląda tak mała
Wtedy zwłaszcza zastanawiamy się
Nad naszą Próżnością
W nabywaniu.

[Ryszard Mierzejewski]


# 1026
(The Dying need but little, Dear,)

The Dying need but little, Dear,
A Glass of Water's all,
A Flower's unobtrusive Face
To punctuate the Wall,

A Fan, perhaps, a Friend's Regret
And Certainty that one
No color in the Rainbow
Perceive, when you are gone.

[1865; 1896]

- - - - -

Umierającym - wierz mi - trzeba
Niewiele: ot, Szklanka Wody -
Kwiat: w monotonnym szepcie Ściany
Dyskretny Znak Przestankowy -

Wachlarz - Żal Bliskich - oto wszystko -
I może jeszcze to jedno:
Pewność, że wzrok nasz nie dostrzeże
Barw Tęczy, gdy oni odejdą.

[Stanisław Barańczak]

* * * * *

Konającym nie trzeba wiele:
Jedynie wody szklankę,
Skromnej twarzyczki kwiatu
By ubarwiła ścianę.

Powiewu może, żalu przyjaciół
I pewności, że nikt już więcej
Nie ujrzy, gdy ty odejdziesz,
Żadnego koloru w tęczy.

[Ludmiła Marjańska]


# 1027
(My Heart upon a little Plate)

My Heart upon a little Plate
Her Palate to delight
A Berry or a Bun, would be,
Might it an Apricot!

[1865; 1945]

- - - - -

Moje Serce na Talerzyku -
Rozkosz dla jej Podniebienia -
Gdybyż Jagoda albo Bułeczka,
A najlepiej Morela!

[Andrzej Szuba]


# 1028
('Twas my one Glory --)

'Twas my one Glory --
Let it be
Remembered
I was owned of Thee --

[1865; 1945]

- - - - -

Do dziś wspominam
Z Radością,
Że byłam
Twoją własnością -

[Andrzej Szuba]


# 1029
(Nor Mountain hinder Me)

Nor Mountain hinder Me
Nor Sea --
Who's Baltic --
Who's Cordillera?

[1865; 1945]

- - - - -

Ani Góra mi nie przeszkadza
Ani morze nie jest barierą -
Kto jest Bałtykiem -
Kto pasmem Kordylierów?

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Nie przeszkodzą Mi Góry,
Ani Głębiny -
Kto tu Bałtyk?
Kto Apeniny?

[Andrzej Szuba]


# 1030
(That Such have died enable Us)

That Such have died enable Us
The tranquiller to die --
That Such have lived,
Certificate for Immortality.

[1865; 1896]

- - - - -

Że Tacy umarli, sprawia,
Że też bez żalu umrzemy -
Że Tacy kiedyś żyli,
Poświadcza Nieśmiertelność.

[Andrzej Szuba]


# 1034
(His Bill an Auger is)

His Bill an Auger is
His Head, a Cap and Frill
He laboreth at every Tree
A Worm, His utmost Goal.

[1865; 1896]

- - - - -

Jego Dziób to Świder,
Głowa - Kaszkiet i Kryza,
Mozoli się przy Drzewie,
Robak - Cel Jego życia.

[Andrzej Szuba]


# 1036
(Satisfaction -- is the Agent)

Satisfaction -- is the Agent
Of Satiety --
Want -- a quiet Commissary
For Infinity.

To possess, is past the instant
We achieve the Joy --
Immortality contented
Were Anomaly.

[1865; 1945]

- - - - -

Satysfakcja – jest Nasycenia
Gońcem –
Brak – Nieskończoności
Posłem milczącym.

Mgnienia Radości żadne
Wysiłki nie utrwalą –
Zaspokojona Nieśmiertelność
Byłaby Anomalią.

[Stanisław Barańczak]


# 1041
(Somewhat, to hope for,)

Somewhat, to hope for,
Be it ne'er so far
Is Capital against Despair --

Somewhat, to suffer,
Be it ne'er so keen --
If terminable, may be borne.

[1865; 1945]

- - - - -

Cokolwiek, co daje nadzieję,
Choćby nie wiem jak bardzo dalekie,
To kapitał przeciw rozpaczy -

Jakiekolwiek cierpienie,
Choćby nie wiem jakie dotkliwe -
Można znieść, gdy znasz jego kres.

[Ludmiła Marjańska]

- - - - -

Jakakolwiek nadzieja,
Choćby najbardziej zwodnicza,
To Kapitał przeciw Rozpaczy -

Jakiekolwiek cierpienie,
Choćby najbardziej dotkliwe,
Można znieść, jeśli się kończy.

[Andrzej Szuba]


# 1043
(Lest this be Heaven indeed)

Lest this be Heaven indeed
An Obstacle is given
That always gauges a Degree
Between Ourself and Heaven.

[1865; 1945]

- - - - -

Aby nie było to Niebo,
Droga usiana jest Przeszkodami,
Które pomierzą Dystans
Między Niebem a Nami.

[Andrzej Szuba]


# 1045
(Nature rarer uses Yellow)

Nature rarer uses Yellow
Than another Hue.
Saves she all of that for Sunsets
Prodigal of Blue

Spending Scarlet, like a Woman
Yellow she affords
Only scantly and selectly
Like a Lover's Words.

[1865; 1891]

- - - - -

Przyroda żółtej barwy
Nie używa jak innych obficie.
Oszczędza ją dla zachodów,
Rozrzutna za to w błękicie -

Trwoniąc szkarłat - żółtego
Tak skąpo udziela
Tak ostrożnie - jak kobieta
Słowa przyjaciela.

[Ludmiła Marjańska]

- - - - -

Natura Żółtego Koloru
Nie używa jak innych obficie,
Chowa go dla Zachodów,
Kocha się w Błękicie

I marnotrawi Szkarłat -
Korzystając z Żółtego
Oszczędnie - Jak Kobieta
Ze Słów Kochanego.

[Andrzej Szuba]


# 1049
(Pain has but one Acquaintance)

Pain has but one Acquaintance
And that is Death --
Each one unto the other
Society enough.

Pain is the Junior Party
By just a Second's right --
Death tenderly assists Him
And then absconds from Sight.

[1865; 1945]

- - - - -

Ból ma jedną znajomość -
Ta Śmiercią się zowie -
Za całe towarzystwo
Wystarczą sobie.

Ból rolę gra drugorzędną -
Wobec Śmierci to młodzik -
Śmierć czule mu towarzyszy - 
A potem z oczu schodzi.

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Ból ma tylko Śmierć
Za Kompana -
Żyć bez siebie nie mogą,
To para dobrana.

Ból w tym Układzie
Gra rolę Wasala -
Śmierć czule Go wspiera
I spiesznie się Oddala.

[Andrzej Szuba]


# 1050
(As willing lid o'er weary eye)

As willing lid o'er weary eye
The Evening on the Day leans
Till of all our nature's House
Remains but Balcony

[1865; 1945]

- - - - -

Jak znużonym oczom chętna powieka,
Tak Dniom Wieczór służy woalką,
Aż z całego Domu natury
Zostaje sam Balkon.

[Andrzej Szuba]


# 1052
(I never saw a Moor -- - Chartless)

I never saw a Moor --
I never saw the Sea --
Yet know I how the Heather looks
And what a Billow be.

I never spoke with God
Nor visited in Heaven --
Yet certain am I of the spot
As if the Checks were given --

[1865; 1890]

- - - - -

Nie widziałam nigdy wrzosowisk
ani morskich przestrzeni...
Cóż stąd! Wiem, jak wygląda wrzos
i jak fala się mieni.

Nigdym nie rozmawiała z Bogiem,
nie odwiedzałam raju,
a żywię taką pewność
jak ci, co mapy mają.

[Kazimiera Iłłakowiczówna]

* * * * *

Nie widziałam nigdy Wrzosowiska –
Nie widziałam nigdy Oceanu –
A wiem, jak Wrzos wygląda – z bliska –
I czym jest Grzmot Bałwanów.

Nie rozmawiałam z Bogiem –
Nie bywałam w Zaświatach – 
A przecież znam do Nieba drogę,
Jakby istniała Mapa – 

[Stanisław Barańczak]

* * * * *

Nigdy nie widziałam wrzosowisk -
I morza też nie zobaczę -
Lecz wiem jak wygląda wrzos
I jak się toczą grzywacze -

Nigdy nie mówiłam z Bogiem -
Ani w niebie mój krok nie stanął -
A przecież pewna jestem drogi -
Jakby mi mapę dano -

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Nie widziałam Wrzosowiska -
Nie widziałam Morza -
Ale wiem, jak wygląda Wrzos,
I jak Bałwan się wzburza.

Nie rozmawiałam z Bogiem
Ani w Niebie nie byłam -
Ale mam pewność miejsca
Jakbym dostała Bilet -

[Krystyna Lenkowska]


# 1054
(Not to discover weakness is)

Not to discover weakness is
The Artifice of strength --
Impregnability inheres
As much through Consciousness

Of faith of others in itself
As Pyramidal Nerve
Behind the most unconscious clock
What skilful Pointers move --

[1865; 1945]

- - - - -

Nie odkrywać słabości -
To cała sztuka siły -
Odporność tkwi w równej mierze
W przekonaniu, że inni uwierzą

W jej istnienie - bo dla nich
W siebie wiara
Jest napędem, co porusza wskazówki
Nieświadomego zegara -

[Ludmiła Marjańska]


# 1058
(Bloom -- is Result -- to meet a Flower)

Bloom -- is Result -- to meet a Flower
And casually glance
Would scarcely cause one to suspect
The minor Circumstance

Assisting in the Bright Affair
So intricately done
Then offered as a Butterfly
To the Meridian --

To pack the Bud -- oppose the Worm --
Obtain its right of Dew --
Adjust the Heat -- elude the Wind --
Escape the prowling Bee

Great Nature not to disappoint
Awaiting Her that Day --
To be a Flower, is profound
Responsibility --

[1865; 1945]

- - - - -

Kwitnienie to jest skutek.
Któż przy spotkaniu kwiatu
kiedykolwiek podejrzewa
komplikacje tematu,

jakie ta lśniąca jasność,
nim się w motyla zamieni,
przyczynia wszystkim stronom,
co mają z tym do czynienia?!

Więc pąk ten opakować,
zwalczać owadów klęskę,
zakontraktować rosę, ciepło,
od wiatrów chronić zwycięsko.

Dotrzymać słowa światu,
zakwitnąć w porę normalnie...
I w ogóle - być kwiatem
co za odpowiedzialność!

[Kazimiera Iłłakowiczówna]


# 1060
(Air has no Residence, no Neighbor,)

Air has no Residence, no Neighbor,
No Ear, no Door,
No Apprehension of Another
Oh, Happy Air!

Ethereal Guest at e'en an Outcast's Pillow --
Essential Host, in Life's faint, wailing Inn,
Later than Light thy Consciousness accost me
Till it depart, persuading Mine --

[1865; 1945]

- - - - -

Powietrze nie ma Drzwi - Domostwa -
Sąsiada obok - Obejścia -
Nie zna Obawy przed kimś Obcym -
Och, Szczęśliwość Powietrza!

Powiewny Gościu - nawet u Wezgłowia Wyrzutka -
Poważny Gospodarzu - w pełnym zawodzeń Zajeździe
Życia - gdy zgaśnie Światło, twoja Świadomość nadal
Moją - dopóki samo nie znikniesz - nakłaniać będzie -

[Stanisław Barańczak]


# 1062
(He scanned it -- staggered --)

He scanned it -- staggered --
Dropped the Loop
To Past or Period --
Caught helpless at a sense as if
His Mind were going blind --

Groped up, to see if God was there --
Groped backward at Himself
Caressed a Trigger absently
And wandered out of Life.

[1865; 1945]

- - - - -

Tropił chwiejnie,
pruł mu się rząd
do początku, daleko w przeszłość.
Bezradnie sens wyławiał
myślą jakby oślepłą.

Po omacku w górę do Boga sięgnął,
a potem do siebie - wstecz,
ręka głasnęła bezwiednie cyngiel
i wymknął się z życia precz.

[Kazimiera Iłłakowiczówna]

- - - - -

Wahał się - szukał -
Zarzucał Pętlę
W Przeszłości -
Bezradnie łowił sens
Ślepnącym Umysłem -

Po omacku zmierzał do Boga -
Po omacku buszował w swej Duszy,
W zamyśleniu pogłaskał Spust
I przed siebie w zaświaty wyruszył.

[Andrzej Szuba]


# 1063
(Ashes denote that Fire was --)

Ashes denote that Fire was --
Revere the Grayest Pile
For the Departed Creature's sake
That hovered there awhile --

Fire exists the first in light
And then consolidates
Only the Chemist can disclose
Into what Carbonates.

[1865; 1896]

- - - - -

Popiół to ślad po Ogniu -
Klęknij przed Prochu Kupką
Z szacunku dla Istoty,
Co była tutaj tak krótko -

Ogień najpierw jest światłem,
Później, prawem przemiany,
Przeistacza się w znane
Tylko Chemikom Węglany.

[Andrzej Szuba]

* * * * *

Popiół oznacza były Ogień -
Uczcij najbardziej Szary Stos
Przez wzgląd na tę Byłą Istotę
Co tam krążyła jakiś czas -

Ogień istnieje najpierw w świetle
A potem jest scalany
I tylko Chemik może odkryć
Jakie to Węglany.

[Krystyna Lenkowska]


# 1065
(Let down the Bars, Oh Death --)

Let down the Bars, Oh Death --
The tired Flocks come in
Whose bleating ceases to repeat
Whose wandering is done --

Thine is the stillest night
Thine the securest Fold
Too near Thou art for seeking Thee
Too tender, to be told.

[1865; 1891]

- - - - -

Otwórz zapory, o Śmierci,
bo wracają znużone trzody
ze słabnącym stopniowo bekiem,
po skończonych wędrówkach, przygodach.

Twoje są noce najcichsze,
twoja - najbezpieczniejsza owczarnia...
By cię szukać, nadtoś jest bliska,
nadto czuła, by się tobie skarżyć.

[Kazimiera Iłłakowiczówna]

* * * * *

Spuść, Śmierci, Sztaby u Wrót -
Wracają znużone Trzody -
Coraz rzadsze ich pobekiwanie,
Coraz dalsze - dzienne zachody -

Najcichsza jest Twoja noc,
Najbezpieczniejsza jest w Twojej Owczarni -
Zbyt bliska, by trzeba Cię szukać,
Zbyt czuła, by Tobie się skarżyć.

[Stanisław Barańczak]


# 1066
(Fame's Boys and Girls, who never die)

Fame's Boys and Girls, who never die
And are too seldom born --

[1865; 1945]

- - - - -

Pieszczochy Sławy, co nie umierają
I rodzą się zbyt rzadko -

[Andrzej Szuba]


# 1068
(Further in Summer than the Birds)

Further in Summer than the Birds
Pathetic from the Grass
A minor Nation celebrates
Its unobtrusive Mass.

No Ordinance be seen
So gradual the Grace
A pensive Custom it becomes
Enlarging Loneliness.

Antiquest felt at Noon
When August burning low
Arise this spectral Canticle
Repose to typify

Remit as yet no Grace
No Furrow on the Glow
Yet a Druidic Difference
Enhances Nature now

[1865; 1891]

- - - - -

Dalej niż Ptaki skryta w Lecie -
Skrzydłem o pancerz trze
Pomniejsza Nacja - celebrując
W Trawach dyskretną Mszę.

Brak w niej Stałego Rytuału -
Nieznana Nagła Łaska -
Msza zwyczajnieje w Medytację -
Samotność przez nią wzrasta -

Najcenniej zaś brzmi ta widmowa
Kantyczka - gdy z płomienia
Sierpnia - w Południe - wstaje znakiem
Wytchnienia - zawieszenia -

I choć trwa Łaska - choć nierychło
Zryją Blask Bruzdy Zimy -
Już dziś Dysonans Druidyczny
Ujawnia, co stracimy.

[Stanisław Barańczak]


# 1072
(Title divine -- is mine!)

Title divine -- is mine!
The Wife -- without the Sign!
Acute Degree -- conferred on me --
Empress of Calvary!
Royal -- all but the Crown!
Betrothed -- without the swoon
God sends us Women --
When you -- hold -- Garnet to Garnet --
Gold -- to Gold --
Born -- Bridalled -- Shrouded --
In a Day --
Tri Victory
"My Husband" -- women say --
Stroking the Melody --
Is this -- the way?

[1862; 1924]

- - - - -

Z błękitu - na mnie ten Tytuł!
Żona - choćby się nikt nie Doczytał!
Dotkliwie nieodwołalny
Honor: Władczyni Kalwarii!
Królowa - choć jej Korona
Niewidzialna - i Zaręczona,
Choć bez omdleń zsyłanych Kobiecie
Przez Niebo - gdy styka się Pierścień
Z Pierścieniem - gdy w jedno Mgnienie
Narodzona - Poślubiona - Całunem
Okryta - odnosi Potrójne
Zwycięstwo -
"Mówi Mąż" - każda z kobiet
Mówi, głaszcząc głosek Melodię -
Czy i ja - tylko tak mogę?

[Stanisław Barańczak]

* * * * *

Niebiańskie nazwanie - dla mnie!
Żona - bez mianowania!
Jak gorzki mi nadano - stopień i miano -
Być Kalwarii władczynią i panią!
Królewskość - lecz nie w koronie!
Zaręczona - ale bez omdleń,
Które Bóg zsyła dla kobiet -
Gdy łączy ręce obie - złoto przy złocie -
Rubin obok rubinu -
Zrodzona - zaślubiona - w welonie -
W jednym dniu
Zwycięstwo potrójne -
"Mój mąż" - to dźwięk kobiecych głosów -
Gładzących tę melodię -
Czy tak - w ten właśnie sposób?

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Mój boski tytuł - taki!
Żona - bez Oznaki!
Dotkliwy Honor - mi dali -
Władczyni Kalwarii!
Królewska - bez Korony!
Zaręczona - bez ekstazy
Należnej Kobietom od Boga -
Gdy - Rubin - do Rubinu
Złoto do Złota -
Urodzona - Poślubiona - w Całun spowita -
W trymiga -
Trój-Wygrana
"Mój Mężu" - mówi ona -
Głaszcząc Słowa -
Czy taka wymowa?

[Krystyna Lenkowska]


# 1073
(Experiment to me)

Experiment to me
Is every one I meet
If it contain a Kernel?
The Figure of a Nut

Presents upon a Tree
Equally plausibly,
But Meat within, is requisite
To Squirrels, and to Me.

[1865; 1891]

- - - - -

Doświadczeniem jest dla mnie
Każdy, kogo napotkam -
Czy kryje w sobie ziarno?
Przecież orzechów postać

Przedstawia się na drzewie
Jednakowo powabnie,
Lecz miąższ w nich jest niezbędny
Dla wiewiórek i dla mnie.

[Ludmiła Marjańska]

- - - - -

Każdy, kogo poznaję,
Jest dla mnie Doświadczeniem -
Bo co on w sobie Kryje?
Przecież Orzech na Drzewie,

Każdy bez wyjątku,
Wygląda podobnie -
Lecz tu Jądro się liczy,
Dla Wiewiórek, dla Mnie.

[Andrzej Szuba]


# 1074
(Count not that far that can be had,)

Count not that far that can be had,
Though sunset lie between --
Nor that adjacent, that beside,
Is further than the sun.

[1866; 1894]

- - - - -

Nie zwij Dalekim, co Osiągalne
Choćby ci drogę zachód słońca przeciął -
Ani też Bliskim, co Sąsiednią, ale
Bardziej niż słońce oddaloną rzeczą.

[Stanisław  Barańczak]


# 1075
(The sky is low -- the Clouds are mean.)

The Sky is low -- the Clouds are mean.
A Travelling Flake of Snow
Across a Barn or through a Rut
Debates if it will go --

A Narrow Wind complains all Day
How some one treated him
Nature, like Us is sometimes caught
Without her Diadem.

[1866; 1890]

- - - - -

Niebo się zniża - Chmury pełne gróźb.
Wędrowny Płatek Śniegu,
Nim da się ponieść wzdłuż zamarzłych Bruzd,
Pyta, co będzie miał z tego -

Wiatr przez Dzień cały zawodzi o swoich
Krzywdach, upokorzony -
Natura, jak my, czasem się pozwoli
Zobaczyć bez Korony.

[Stanisław  Barańczak]

* * * * *

Niebo niskie - chmury prozaiczne,
Wędrowny płatek śniegu
Rozważa, czy przejść przez stodołę
Czy bruzdą z brzegu -

Wątły wiatr cały dzień narzeka
Że ktoś dokuczył jemu.
Naturę, jak i nas czasami
Przyłapiesz bez diademu.

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Niebo jest niskie - Chmury są wredne.
Śnieżynka wędrowna rozważa
Czy przez Stodołę czy przez Rów
Polecieć jej wypada -

Skąpy Wiatr zrzędzi bez Końca
O tym jak był upokorzony
Naturę, jak Nas, przyłapać można
bez swojej Korony.

[Krystyna Lenkowska]


# 1078
(The Bustle in a House)

The Bustle in a House
The Morning after Death
Is solemnest of industries
Enacted upon Earth --

The Sweeping up the Heart
And putting Love away
We shall not want to use again
Until Eternity.

[1866; 1890]

- - - - -

Krzątanina w Mieszkaniu 
Nazajutrz po czyjejś Śmierci -
Z naszych trudów na Ziemi
Ten jest najsolenniejszy -

Uprzątać Serce - upychać
Miłość w komórkę bezpieczną -
Będzie potrzebna dopiero,
Kiedy się zacznie Wieczność.

[Stanisław Barańczak]

* * * * *

Ta krzątanina w domu
Rankiem po śmierci
To na ziemi zwyczajem
Nakazane zajęcie -

To wymiatanie serca
I odkładanie miłości
Z której nie będziemy korzystać
Aż do Wieczności.

[Ludmiła Marjańska]


# 1079
(The Sun went down -- no Man looked on --)

The Sun went down -- no Man looked on --
The Earth and I, alone,
Were present at the Majesty --
He triumphed, and went on --

The Sun went up -- no Man looked on --
The Earth and I and One
A nameless Bird -- a Stranger
Were Witness for the Crown --

[1866; 1929]

- - - - -

Słońce zachodziło - bez Świadków -
Tylko Ziemia i ja, samotnie,
Oglądałyśmy jego Majestat -
Triumfalnie robiło swoje -

Słońce wschodziło - bez Świadków -
Tylko Ziemia i ja, i Bezimienna
Ptaszyna - byłyśmy
Świadkami Oskarżenia -

[Andrzej Szuba]


# 1081
(Superiority to Fate)

Superiority to Fate
Is difficult to gain
'Tis not conferred of Any
But possible to earn

A pittance at a time
Until to Her surprise
The Soul with strict economy
Subsist till Paradise.

[1866; 1896]

- - - - -

Niełatwo to osiągnąć
Być wyższym ponad los -
Nikt tego nie przekaże
Lecz czasem wpadnie w trzos

Nędzny groszowy zarobek,
I skrzętnie oszczędzając
Dusza ku swemu zdumieniu
Doczeka Raju.

[Ludmiła Marjańska]


# 1083
(We learn it in Retreating)

We learn it in Retreating
How vast an one
Was recently among us --
A Perished Sun

Endear in the departure
How doubly more
Than all the Golden presence
It was -- before --

[1866; 1896]

- - - - -

Dopiero, gdy się Skryje
Za horyzontem,
Widzimy jak wspaniałe
Było Zgasłe Słońce.

Droższe nam, kiedy
Staje się przeszłością,
Niż kiedy było
Złotą obecnością -

[Andrzej Szuba]


# 1084
(At Half past Three, a single Bird)

At Half past Three, a single Bird
Unto a silent Sky
Propounded but a single term
Of cautious melody.

At Half past Four, Experiment
Had subjugated test
And lo, Her silver Principle
Supplanted all the rest.

At Half past Seven, Element
Nor Implement, be seen --
And Place was where the Presence was
Circumference between.

[1866; 1891]

- - - - -

O wpół do Czwartej, pojedynczy
Ptak wysłał w nieme Niebo
Ostrożny wstęp do swojej tezy -
Czegoś melodyjnego.

O wpół do Piątej, Eksperyment
Zakończył się sukcesem -
Srebrna Zasada zastąpiła
Całą mniej dźwięczną resztę.

O wpół do Ósmej, ten Wkład w całość
Był już jej Elementem -
To, co Obecność Otaczało,
Samo było Objęte.

[Stanisław Barańczak]


# 1085
(If Nature smiles -- the Mother must)

If Nature smiles -- the Mother must
I'm sure, at many a whim
Of Her eccentric Family --
Is She so much to blame?

[1866; 1929]

- - - - -

Że Natura uśmiecha się, widząc
Kaprysy swej Ekscentrycznej Rodziny,
Cóż stąd? Matka musi -
Czy można Ją za to winić?

[Andrzej Szuba]


# 1088
(Ended, ere it begun --)

Ended, ere it begun --
The Title was scarcely told
When the Preface perished from Consciousness
The Story, unrevealed --

Had it been mine, to print!
Had it been yours, to read!
That it was not Our privilege
The interdict of God --

[1866; 1932]

- - - - -

Skończone, nim się zaczęło -
Zaledwie wyrzekł ktoś tytuł,
Już przedmowa uszła z świadomości -
Fabuły nie odkryto -

Gdyby dane mi było - wydrukować!
Gdyby tobie było dane - przeczytać!
To nie stało się naszym przywilejem
Z bożego interdyktu -

[Ludmiła Marjańska]


# 1091
(The Well upon the Brook)

The Well upon the Brook
Were foolish to depend --
Let Brooks -- renew of Brooks --
But Wells -- of failless Ground!

[1866; 1945]

- - - - -

Głupio, kiedy los Studni
Zależy od Strumieni
Ze Strumieni - niech czerpią Strumienie -
Studnie - ze spolegliwej Ziemi!

[Andrzej Szuba]


# 1092
(It was not Saint -- it was too large --)

It was not Saint -- it was too large --
Nor Snow -- it was too small --
It only held itself aloof
Like something spiritual --

[1866; 1929]

- - - - -

To nie było Świętym - bo zbyt duże -
Ani śniegiem - zbyt małe i kruche -
Tylko z rezerwą z dala się trzymało
Jakby miało coś wspólnego z duchem -

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Ani to Święte - bo za wielkie -
Ni Śnieg - bo go za mało -
To coś podobne było duszy
I na uboczu stało -

[Andrzej Szuba]


# 1093
(Because 'twas Riches I could own,)

Because 'twas Riches I could own,
Myself had earned it -- Me,
I knew the Dollars by their names --
It feels like Poverty

An Earldom out of sight to hold,
An Income in the Air,
Possession -- has a sweeter chink
Unto a Miser's Ear --

[1866; 1935]

- - - - -

Iż na Bogactwa posiadane
Zapracowałam sama jedna -
A dolar znałam tylko z nazwy -
Można uważać żem jest biedna

Bo niewidzialne dzierżę księstwo,
A dochód mój z powietrza strącam -
Słodszy brzęk ma posiadanie,
Dla uszu skąpca -

[Ludmiła Marjańska]


# 1095
(To Whom the Mornings stand for Nights,)

To Whom the Mornings stand for Nights,
What must the Midnights -- be!

[1866; 1935]

- - - - -

Dla tych, których poranki oznaczają noc -
Czymże być musi północ!

[Ludmiła Marjańska]

* * * * *

Jeśli Poranek znaczy Wieczór,
To czym dla Niego - Noce!

[Andrzej Szuba]


# 1096
(These Strangers, in a foreign World,)

These Strangers, in a foreign World,
Protection asked of me --
Befriend them, lest Yourself in Heaven
Be found a Refugee --

[1866; 1945]

- - - - -

Ci Przybysze, w nie swoim Świecie,
Zabiegali o moją Protekcję -
Zdobyć ich przyjaźń, żeby w Niebie
Nie poczuć się kimś Obcym -

[Andrzej Szuba]


# 1098
(Of the Heart that goes in, and closes the Door)

Of the Heart that goes in, and closes the Door
Shall the Playfellow Heart complain
Though the Ring is unwhole, and the Company broke
Can never be fitted again?

[1866; 1945]

- - - - -

Czy jeśli jedno Serce zatrzaśnie Drzwi,
To czy drugie będzie narzekać i się obrazi,
Bo to pierwsze popsuło Zabawę i sobie poszło,
I już nic się nie da naprawić?

[Andrzej Szuba]


# 1099
(My Cocoon tightens -- Colors tease --)

My Cocoon tightens -- Colors tease --
I'm feeling for the Air --
A dim capacity for Wings
Demeans the Dress I wear --

A power of Butterfly must be --
The Aptitude to fly
Meadows of Majesty implies
And easy Sweeps of Sky --

So I must baffle at the Hint
And cipher at the Sign
And make much blunder, if at least
I take the clue divine --

[1866; 1890]

- - - - -

Oprzęd się kurczy, barwy brzydną,
po przestwór chciwie sięgam,
niejasne możliwości skrzydeł
pod lichą suknią prężę.

Zdolność do lotu to chyba moc,
jakiej motylowi potrzeba,
by zakosami wygodnie zwiedzić
cały majestat nieba.

Więc mnie ten objaw niepokoi,
zdeszyfrować go wypada
i błądzić ślepo, nim zrozumiem
to, co Bóg mi podpowiada.

[Kazimiera Iłłakowiczówna]

* * * * *

Kokon uwiera mnie - kolory drażnią -
Po omacku powietrza szukam -
Przeczuwana pojemność skrzydeł
Sprawia, że obrzydła mi suknia -

Siłą motyla musi być
Zdolność do lotu -
Mieści w sobie łąki majestatu
Łatwość podniebnych zwrotów -

Muszę odgadnąć więc wskazówkę -
Rozszyfrować jej znak niedokładny -
Błądzić na oślep, nim pochwycę
Cudowną nić Ariadny -

[Ludmiła Marjańska]


# 1100
(The last Night that She lived)

The last Night that She lived
It was a Common Night
Except the Dying -- this to Us
Made Nature different

We noticed smallest things --
Things overlooked before
By this great light upon our Minds
Italicized -- as 'twere.

As We went out and in
Between Her final Room
And Rooms where Those to be alive
Tomorrow were, a Blame

That Others could eist
While She must finish quite
A Jealousy for Her arose
So nearly infinite --

We waited while She passed --
It was a narrow time --
Too jostled were Our Souls to speak
At length the notice came.

She mentioned, and forgot --
Then lightly as a Reed
Bent to the Water, struggled scarce --
Consented, and was dead --

And We -- We placed the Hair --
And drew the Head erect --
And then an awful leisure was
Belief to regulate --

[1866; 1890]

- - - - -

Ostatnia Noc Jej Życia
Była Zwyczajną Nocą -
Tylko przez Jej Umieranie
Odmiennie Świat jawił się Oczom -

Przeoczane dotąd drobnostki
W tym wielkim świetle żywo
Rysowały się w Myślach -
Jak odbite Kursywą.

Krążąc między ostatnim
Jej Pokojem a tymi,
Gdzieśmy tkwili my, pewni,
Że Poranek ujrzymy,

Czuliśmy Wstyd, że istnieć
Tylko nam będzie wolno,
A Wstyd rodził w nas Zazdrość
Bezgraniczną wprost - o Nią -

Czekaliśmy - konała -
Stłoczone w klitce nocy
Dusze wolały ciszę
Od słów - wreszcie ktoś wkroczył

Z relacją - coś mówiła -
Dźwięk nie chciał już wyjść z gardła -
Jak w Trzcinie, zginanej ku Wodzie,
Opór słabł w niej - ustał - umarła -

Nam - zostało poprawić Poduszkę -
I przygładzić Kosmyków parę -
I skorzystać z okrutnie Wolnego
Czasu - by uładzić w sobie Wiarę - 

[Stanisław Barańczak]

* * * * *

Ostatnia noc jej życia
Była zwyczajną nocą -
Z wyjątkiem umierania - i to dla nas
Odmieniło naturę -

Drobiazgi - przeoczane dotąd -
Ujrzeliśmy naraz tak żywo -
Jakby w umysłach wielkie światło
Wypisało nam je kursywą -

Krążyliśmy między pokojem
Gdzie gasła, a pokojem
Gdzie krok żyjących
Jutro zabrzmi jak wyrzut

Że inni wciąż istnieją -
Gdy dla niej skończyło się wszystko -
I zazdrość budziła się o nią
Nieskończoności tak bliską -

Czekaliśmy gdy odchodziła -
Przez dłużący się czas -
Milcząc - ze ściśniętym sercem
Aż wreszcie dostrzegła nas -

Napomknęła o czymś - zapomniała -
Aż lekko jak trzcina zgodna -
Nachylona ku wodzie bez walki
Przyzwoliła - i odeszła od nas

A my - przygładziwszy jej włosy
Ułożyliśmy prosto głowę -
I nadeszła straszna chwila wytchnienia
By wiarę przystosować -

[Ludmiła Marjańska]



Emily