Between the form of Life and Life The difference is as big As Liquor at the Lip between And Liquor in the Jug The latter -- excellent to keep -- But for ecstatic need The corkless is superior -- I know for I have tried [1866; 1945] - - - - - Między formą życia a życiem Różnica jest tak ogromna Jak między winem na wargach A winem w stągwiach - To ostatnie - wspaniale przechowasz - Lecz jedynie odkorkowane Zaspokoi potrzebę uniesień - Wiem - próbowałam sama - [Ludmiła Marjańska] * * * * * Między formą Życia a Życiem Różnica jest tak kolosalna Jak między Trunkiem przy Ustach A Trunkiem w Dzbanach - Ten drugi - przechowasz świetnie - Lecz dopiero odkorkowany Zaspokaja pragnienie ekstazy - Wiem - przecież próbowałam. [Andrzej Szuba]
We do not know the time we lose -- The awful moment is And takes its fundamental place Among the certainties -- A firm appearance still inflates The card -- the chance -- the friend -- The spectre of solidities Whose substances are sand -- [1867; 1932] - - - - - Nie znamy traconego czasu - Lęk budzi chwila gdy znika - I zajmuje zasadnicze miejsce W ustalonych pewnikach - Pozór stałości rozdyma Kartę - przyjaciół - szansę - Upiora solidności której Istotną treścią jest piasek - [Ludmiła Marjańska]
Some Wretched creature, savior take Who would exult to die And leave for thy sweet mercy's sake Another Hour to me [1867; 1945] - - - - - Zabierz jakąś Biedną istotę, Która z radością skona, W swym miłodzierdziu spraw, by mnie Przypadła Godzina oszczędzona. [Andrzej Szuba]
There is strength in proving that it can be borne Although it tear -- What are the sinews of such cordage for Except to bear The ship might be of satin had it not to fight -- To walk on seas requires cedar Feet [1867; 1945] - - - - - Znosić cierpliwie co nas rozdziera Dowodzi siły - Po cóż by mocne olinowania Inaczej były - Okręt z atłasu można by zrobić Ale go walki zedrą - Żeby po morzach stąpać - musi Mieć stopy z cedru [Ludmiła Marjańska]
The largest Fire ever known Occurs each Afternoon -- Discovered is without surprise Proceeds without concern -- Consumes and no report to men An Occidental Town, Rebuilt another morning To be burned down again. [1864; 1914] - - - - - Największy ze wszystkich pożar Wybucha co popołudnia - Nikogo nie zaskakuje Nie martwi się nikt, że rozgorzał - Ogień trawi - Nikt go nie gasi Potem Miasto Zachodu Rankiem odbudowane Spłonie znowu. [Ludmiła Marjańska] * * * * * Największy znany Pożar Wybucha pod Wieczór, co dzień, Nikogo nie zaskakuje, Nikogo nie obchodzi - I pożera bezkarnie Jakieś Miasto Zachodu, Co odbudowane o świcie, Wieczorem spłonie znowu. [Andrzej Szuba]
There is another Loneliness That many die without -- Not want of friend occasions it Or circumstances of Lot But nature, sometimes, sometimes thought And whoso it befall Is richer than could be revealed By mortal numeral -- [1868; 1914] - - - - - Jest inna samotność Że wielu umiera na zewnątrz - Nie chcą przyjaciół z tej okazji Czy wielu okoliczności Ale natura, niekiedy, niekiedy zastanawia A komu to się zdarza Czy bogatszy jest kiedy może być objawiony Śmiertelną cyfrą [Ryszard Mierzejewski] * * * * * Jest jeszcze inna Samotność, Bez której wielu umiera - I nie Los jej przyczyną, Czy brak przyjaciela, Lecz czasem natura, a czasem myśl, Która, gdy komuś się zdarzy, Ten bogatszym się mieni Od całej śmiertelnych gromady - [Andrzej Szuba]
Exhilaration is the Breeze That lifts us from the Ground And leaves us in another place Whose statement is not found -- Returns us not, but after time We soberly descend A little newer for the term Upon Enchanted Ground -- [1868; 1914] - - - - - Euforia jest tą Bryzą, Co unosi nas z tego Świata I zostawia w takim miejscu, Którego nie ma na Mapach - Lecz nie odsyła nas potem, Bo sami statecznie wracamy, Już odmienieni przez pobyt W Krainie Zaczarowanej - [Andrzej Szuba]
This slow Day moved along -- I heard its axles go As if they could not hoist themselves They hated motion so -- I told my soul to come -- It was no use to wait -- We went and played and came again And it was out of sight -- [1868; 1945] - - - - - Dzień lenił się i zwłóczył - Słyszałam głośne jęki Protestujących osi - Bardzo nie chciały się kręcić By nie czekać, kazałam przyjść duszy I skracałyśmy czas zabawą, Gdy igraszki dobiegły końca, Po dniu nie było śladu - [Andrzej Szuba] * * * * * Ten ciężki Dzień posuwał się - Słyszałam jego osie Jakby nie mogły się podźwignąć Tak ruch był im nieznośny - Kazałam swojej duszy przyjść - Czekać nie było po co - Poszłyśmy i grałyśmy i wróciłyśmy Wtedy zniknął z oczu - [Krystyna Lenkowska]
Time does go on -- I tell it gay to those who suffer now -- They shall survive -- There is a sun -- They don't believe it now -- [1868; 1945] - - - - - Przecież czas płynie - Mówię beztrosko cierpiącym - Wszystko przetrwają - I słońce świeci - Teraz powątpiewają - [Andrzej Szuba]
A great Hope fell You heard no noise The Ruin was within Oh cunning wreck that told no tale And let no Witness in The mind was built for mighty Freight For dread occasion planned How often foundering at Sea Ostensibly, on Land A not admitting of the wound Until it grew so wide That all my Life had entered it And there were troughs beside A closing of the simple lid That opened to the sun Until the tender Carpenter Perpetual nail it down -- [1868; 1945] - - - - - Runęła wielka nadzieja Nie słyszałeś upadku Gruzy zostały wewnątrz Przezorny rozbitek nic nie rzekł - Nie wpuścił świadków - Umysł dla cięższych ładunków Zbudowano - na los straszny gdy zbłądzi - Jak często zapadając się w morze Udaje że jest na lądzie I nie przyznaje się do rany Aż staje się tak głęboka Że zmieści całe moje życie Tylko sączki zostaną po bokach Zawartego skromnego wieka Dotąd otwartego ku słońcu Nim czuły cieśla ćwieki Wiekuiste wbije w nie w końcu [Ludmiła Marjańska]
Had we known the Ton she bore We had helped the terror But she straighter walked for Freight So be hers the error -- [1868; 1945] - - - - - Ponieślibyśmy z nią ten Ciężar, Który jej plecy zginał, Ale trzymała się tak dzielnie, Więc sama sobie winna - [Andrzej Szuba]
Oh Sumptuous moment Slower go That I may gloat on thee -- 'Twill never be the same to starve Now I abundance see -- Which was to famish, then or now -- The difference of Day Ask him unto the Gallows led -- With morning in the sky -- [1868; 1945] - - - - - Nie spiesz się, Piękna chwilo, Nie mogę się ciebie nachwalić - Po takiej uczcie głód Nigdy nie będzie tym samym - Co znaczy umierać z głodu, Powie wam każdy skazaniec, Prowadzony na Szubienicę W śliczny poranek - [Andrzej Szuba]
Soft as the massacre of Suns By Evening's Sabres slain [1868; 1945] - - - - - Spokojne jak mięso Słońc Zmasakrowanych Szablami Wieczoru. [Andrzej Szuba]
Tell all the Truth but tell it slant -- Success in Circuit lies Too bright for our infirm Delight The Truth's superb surprise As Lightning to the Children eased With explanation kind The Truth must dazzle gradually Or every man be blind -- [1868; 1945] - - - - - Mów całą Prawdę - lecz stopniowo - Ostrożnie i okrężnie - Nie zniesie błysku nagłej Prawdy Nasz Zachwyt niedołężny - Jak Błyskawica - gdy się Dziecku Naturę jej naświetli - Tak prawda niech olśniewa z wolna, Abyśmy nie oślepli - [Stanisław Barańczak] * * * * * Mów całą prawdę lecz nie wprost - Sukces w okrężnej drodze leży Odblasku niespodzianej prawdy Nasz słaby zmysł nie zmierzy. Jak błyskawica objaśniana Dzieciom - by pojęły ją lepiej Tak prawda musi olśniewać stopniowo Inaczej wszystkich oślepi. [Ludmiła Marjańska] * * * * * Mów całą Prawdę ale nie mów wprost - Lepsza gra Okrężna Nie zdzierży błysku nagłej Prawdy Nasz Zachwyt niedołężny. Jak Błyskawica gdy się Dzieciom Jej istotę naświetla Prawda musi razić stopniowo By się nie oślepło - [Krystyna Lenkowska]
A Spider sewed at Night Without a Light Upon an Arc of White. If Ruff it was of Dame Or Shroud of Gnome Himself himself inform. Of Immortality His Strategy Was Physiognomy. [1869; 1891] - - - - - Pająk szył Nocą Po Ciemku Na Łuku Bieli. Czy to Kreza dla Damy Czy Całun dla Gnoma Sam siebie informuje. Jego Strategia To Nieśmiertelności Fizjonomia. [Krystyna Lenkowska]
The Face we choose to miss -- Be it but for a Day As absent as a Hundred Years, When it has rode away. [1869; 1914] - - - - - Tak bywa z Twarzą wytęsknioną, Że kiedy nas odjedzie, Jakby nie było jej Sto Lat, A tylko Doba zejdzie. [Andrzej Szuba]
The Work of Her that went, The Toil of Fellows done -- In Ovens green our Mother bakes, By Fires of the Sun. [1869; 1955] - - - - - Pracę tej, co odeszła, I Trud jej pomagierów - Słonecznym Ogniem Nasza Matka Wypala w zielonym Piecu. [Andrzej Szuba]
Ourselves we do inter with sweet derision. The channel of the dust who once achieves Invalidates the balm of that religion That doubts as fervently as it believes. [1869; 1894] - - - - - Pochówek to nie czas na śmiech czy drwiny. Ktoś, kto do grobu zstąpi, Kwestionuje balsamy religii, Która równie gorąco wierzy, co wątpi. [Andrzej Szuba]
In thy long Paradise of Light No moment will there be When I shall long for Earthly Play And mortal Company -- [1869; 1945] - - - - - Nigdy się tak nie zdarzy, Bym w twoim Świetlistym Raju Zatęskniła za Ziemską Zabawą I śmiertelników Kompanią - [Andrzej Szuba]
When Etna basks and purrs Naples is more afraid Than when she show her Garnet Tooth -- Security is loud -- [1869; 1914] - - - - - Gdy Etna Pławi się w słońcu i mruczy, Neapol ze strachu się trzęsie - Bardziej niż kiedy Szczerzy Zęby i ryczy Im głośniej, tym bezpieczniej - [Andrzej Szuba]
After a hundred years Nobody knows the Place Agony that enacted there Motionless as Peace Weeds triumphant ranged Strangers strolled and spelled At the lone Orthography Of the Elder Dead Winds of Summer Fields Recollect the way -- Instinct picking up the Key Dropped by memory -- [1869; 1891] - - - - - Gdy długi wiek ustanie Nie pojmiesz miejsca duchów, W agonii zmartwychwstaniesz W pokoju jak w bezruchu Wśród chwastów triumfujących Usłyszysz szepty obcych W języku znikającym Ku śmierci odchodzących Pól letnich wiatry smagłe Szukają dróg zbawionych, W pamięci błysku nagłym Podniesiesz klucz zgubiony [Kazimierz Żarski]
Soul, take thy risk. With Death to be Were better than be not With thee [1869; 1945] - - - - - Duszo, podejmij ryzyko - Istnieć ze śmiercią lepiej - Niżeli istnieć Bez ciebie. [Ludmiła Marjańska] * * * * * Zaryzykuj, Duszo. Lepiej już nie wstać z Grobu, Niż nie być Z tobą. [Andrzej Szuba]
Some Days retired from the rest In soft distinction lie The Day that a Companion came Or was obliged to die [1870; 1914] - - - - - Są Dni różniące się od reszty, Dni poniekąd szczególne, Kiedy pojawiał się Przyjaciel Lub kiedy musiał umrzeć. [Andrzej Szuba]
Best Witchcraft is Geometry To the magician's mind -- His ordinary acts are feats To thinking of mankind. [1870; 1932] - - - - - Czary - najwyżej Geometrią Są dla umysłu maga - To, w czym widzimy cud - od niego Przeciętności wymaga. [Stanisław Barańczak]
Great Streets of silence led away To Neighborhoods of Pause -- Here was no Notice -- no Dissent No Universe -- no laws -- By Clocks, 'twas Morning, and for Night The Bells at Distance called -- But Epoch had no basis here For Period exhaled. [1870; 1891] - - - - - Wielkie Ulice Ciszy wiodły Ku Peryferiom Pauz - Tu - bez Obwieszczeń - bez Protestów - Kosmosu - Praw - trwał Czas - Zegar wskazywał Ranek - Wieczór Głosiły w Dali Dzwony - Lecz tu - nie miała podstaw Epoka - By Okres nazwać minionym. [Stanisław Barańczak]
He is alive, this morning -- He is alive -- and awake -- Birds are resuming for Him -- Blossoms -- dress for His Sake. Bees -- to their Loaves of Honey Add an Amber Crumb Him -- to regale -- Me -- Only -- Motion, and am dumb. [1870; 1955] - - - - - On żyje - dzisiaj rano - On żyje - już się obudził - Kwiaty - dla Niego się stroją - Ptaki dla Niego się trudzą. Pszczoły - podejmą Go Miodem, Dla Niego Dań Bursztynowa, Tylko ode mnie - gest skromny, Stanie przed Nim niemowa. [Andrzej Szuba]
Trust adjust her "Peradventure" -- Phantoms entered "and not you." [1870; 1931] - - - - - Ufność przymierza swoje "Być może" - Na to widma: "a nie ty". [Andrzej Szuba]
God made no act without a cause, Nor heart without an aim, Our inference is premature, Our premises to blame. [1870; 1894] - - - - - Bóg nic nie stworzył bez przyczyny, Każde serce ma swoje zadanie, Przedwczesne są nasze wnioski, Nasze przesłanki naganne. [Ludmiła Marjańska] * * * * * Bóg nie stworzył serca bez celu, Niczego też bez przyczyny, Pochopne są nasze wnioski, Nasze przesłanki fałszywe. [Andrzej Szuba]
Contained in this short Life Are magical extents The soul returning soft at night To steal securer thence As Children strictest kept Turn soonest to the sea Whose nameless Fathoms slink away Beside infinity [1870; 1945] - - - - - W tym krótkim życiu jest zawarta Magiczna przestrzeń - Dusza cicho wraca tam nocą By się wykraść stamtąd bezpieczniej - Tak dzieci im krócej trzymane Tym prędzej ku morzu gonią Gdzie bezdenne nienazwane głębie Mkną w nieskończoność [Ludmiła Marjańska]
As old as Woe -- How old is that? Some eighteen thousand years -- As old as Bliss How old is that They are of equal years Together chiefest they ard found But seldom side by side From neither of them tho' he try Can Human nature hide [1870; 1945] - - - - - Tyle lat co Niedola - To znaczy ile? Jakieś osiemnaście tysięcy - Tyle lat co Szczęście - To znaczy ile? Tyle samo, nie więcej - Oboje jednako ważni, Lecz rzadko ich razem spotkasz, Przed żadnym z nich, choćby chciała, Nie ukryje się Ludzka Istota. [Andrzej Szuba]
Lest they should come -- is all my fear When sweet incarcerated here [1870; 1945] - - - - - Jedyny lęk - że będą chcieli Nawiedzić mnie w tej słodkiej celi. [Andrzej Szuba]
The Clouds their Backs together laid The North begun to push The Forests galloped till they fell The Lightning played like mice The Thunder crumbled like a stuff How good to be in Tombs Where Nature's Temper cannot reach Nor missile ever comes [1870; 1890] - - - - - Chmurzyska całym ciężarem Zaczęły napierać na Północ, Las - biegnąc - padł ze zmęczenia, Błyskawice igrały jak szczury. I rozległ się trzask Piorunów - Jak bezpiecznie być musi w Grobowcach, Gdzie nie straszne Kaprysy Natury, Gdzie nic złego mieszkańców nie spotka. [Andrzej Szuba]
The Lightning is a yellow Fork From Tables in the sky By inadvertent fingers dropt The awful Cutlery Of mansions never quite disclosed And never quite concealed The Apparatus of the Dark To ignorance revealed. [1870; 1945] - - - - - Błyskawica - to żółty Widelec Zrzucony z Obrusa niebios Przez nieuważne Palce - Groźne Stołowe Srebro Domostw nie całkiem jawnych, Nie całkiem zatajonych - Zestaw Przyborów Mroku, Niewiedzy objawiony. [Stanisław Barańczak]
We never know how high we are Till we are asked to rise And then if we are true to plan Our statures touch the skies -- The Heroism we recite Would be a normal thing Did not ourselves the Cubits warp For fear to be a King -- [1870; 1894] - - - - - Nigdy nie znamy wyżyn, aż nam na nich stanąć trzeba, a wówczas, jeśli człek dopisze, to wzrostem sięga nieba. O tę dzielność, którą każdy pochwali, nie wypadłoby długo prosić, gdybyśmy się nie pomniejszali ze strachu, by królem nie zostać. [Kazimiera Iłłakowiczówna] * * * * * Nie znamy własnej wysokości, Póki nie każą nam powstać - Wówczas - gdy wiernie Plan spełniamy - Nieba sięgamy wzrostem - Heroizm w pieśniach sławiony Byłby naszą normalną naturą - Gdybyśmy Miar nie wypaczali - Z lęku przed Królewską Posturą - [Stanisław Barańczak] * * * * * Nie znamy własnej wielkości Nim ktoś nam powie, by powstać Wówczas gdyśmy wierni planom Nieba nasza sięga postać - Heroizm jaki głosimy Może zdałby się na co Gdybyśmy nie paczyli miary Z lęku by nie stać się władcą - [Ludmiła Marjańska]
Remembrance has a Rear and Front -- 'Tis something like a House -- It has a Garret also For Refuse and the Mouse. Besides the deepest Cellar That ever Mason laid -- Look to it by its Fathoms Ourselves be not pursued -- [1871; 1896] - - - - - Pamięć jest na kształt domu - Ma tylne wyjście i front Ma poddasze dla myszy I na rupiecie kąt. Prócz nich najgłębszą z piwnic Kiedykolwiek położoną przez murarza - Baczmy, by jej głębokość Nie zaczęła nas samych przerażać - [Ludmiła Marjańska]
Too few the mornings be, Too scant the nights. No lodging can be had For the delights That come to earth to stay, But no apartment find And ride away. [1871; 1894] - - - - - Za mało poranków, Zbyt skąpo nocy, Nie ma miejsca Dla rozkoszy, Co ziemię nawiedzają, A nie znajdując kwatery, Pierzchają. [Andrzej Szuba]
The Voice that stands for Floods to me Is sterile borne to some -- The Face that makes the Morning mean Glows impotent on them -- What difference in Substance lies That what is Sum to me By other Financiers be deemed Exclusive Property! [1871; 1945] - - - - - Głos, który dla mnie falą przypływu - To dźwięk jałowy dla innych - Twarz, która wagi przydaje dniu, Dla nich jaśnieje bezsilnie - Jak różna bywa waga spraw - Co dla mnie znaczną sumą będzie Dla innych finansistów znaczy Wyłącznie nędzę! [Ludmiła Marjańska]
The Sun and Fog contested The Government of Day -- The Sun took down his Yellow Whip And drove the Fog away -- [1871; 1945] - - - - - Słońce i mgła walczyły O panowanie nad dniem - Słońce chwyciło złoty bicz I przepędziło mgłę - [Ludmiła Marjańska] * * * * * Walczyło Słońce z Mgłą O Władzę nad Dniem - Słońce strzeliło Żółtym Batem I przegoniło Mgłę - [Andrzej Szuba]
All men for Honor hardest work But are not known to earn -- Paid after they have ceased to work In Infamy or Urn -- [1871; 1945] - - - - - Wszyscy ludzie najciężej Pracują dla Idei - A zapłatą za ich wysiłek Jest Urna lub Zapomnienie - [Andrzej Szuba] * * * * * O Dobre Imię cały ten trud, Lecz niewiadoma zapłata - W walucie Niesławy lub Urny, Gdy skończą się trudu lata. [Tadeusz Sławek]
A soft Sea washed around the House A Sea of Summer Air And rose and fell the magic Planks That sailed without a care -- For Captain was the Butterfly For Helmsman was the Bee And an entire universe For the delighted crew. [1871; 1945] - - - - - Morze łagodnie omywało Dom, Morze Letniego Powietrza, Chwiał się na fali magiczny Pokład, Płynęła łódź bezpieczna - Bo Kapitanem był Motyl, Sternikiem była Pszczoła, Przestworzami wszechświata Żeglowała szczęśliwa załoga. [Andrzej Szuba]
Are Friends Delight or Pain? Could Bounty but remain Riches were good -- But if they only stay Ampler to fly away Riches are sad. [1871; 1896] - - - - - Przyjaciele - to Ból czy Rozkosz? Uwierzyłabym w Szczodrość Boską, Gdyby zostali - Lecz jeśli są na tym świecie, By tym liczniej odlecieć, Dar jest bolesny. [Andrzej Szuba]
Because my Brook is fluent I know 'tis dry -- Because my Brook is silent It is the Sea -- And startled at its rising I try to flee To where the Strong assure me Is "no more Sea" -- [1871; 1945] - - - - - Mój Potok jest elokwentny, To znaczy, że już wysechł - Mój Potok zaniemówił, To znaczy, że stał się Morzem - Zaskoczona, że tak wezbrał, Próbuję uciekać Tam, gdzie zapewnią mnie Mocni: "Morza już więcej nie ma" - [Andrzej Szuba]